Hit 24. kolejki Primera Division miał dać odpowiedź czy Atletico Madryt może jeszcze patrzeć przed siebie i marzyć o tytule. Ewentualna porażka podopiecznych Diego Simeone praktycznie przekreślała ich szanse na końcowy triumf w lidze. Pokonanie FC Barcelony pozwoliłoby zbliżyć się do Katalończyków na 3 punkty.
Gospodarze od początku ostro wzięli się do roboty. Ataki głównie prawym skrzydłem, tam gdzie bronił Jeremy Mathieu. Obecność Francuza w pierwszej jedenastce była zaskoczeniem i Los Colchoneros starali się wykorzystać znikome ogranie defensora.
Najlepsze okazje miejscowi wypracowali w pierwszym kwadransie. Po celnych strzałach Gabiego i Antoine Griezmanna świetnie w bramce spisywał się Marc-Andre ter Stegen. Furorę zrobiła zwłaszcza interwencja, w której przeniósł piłkę nad poprzeczką po niesamowicie silnym uderzeniu sprzed pola karnego.
Nie gorszy był Jan Oblak. Słoweniec również musiał wznosić się na wyżyny, bowiem Barcelona z każdą kolejną minutą grała lepiej i stwarzała okazje. W 29. minucie piłka wpadła nawet do siatki, ale dobijający strzał Messiego Luis Suarez faulował bramkarza. Najwięcej oklasków golkiper zebrał po fantastycznej obronie strzału Lionela Messiego z rzutu wolnego i zatrzymaniu piłki na linii bramkowej po główce Gerarda Pique.
ZOBACZ WIDEO Legia odpadła z Ligi Europy. Drużynie zabrakło charakteru?
Druga połowa wreszcie przyniosła gole. Pierwszego, dość szczęśliwego zdobyła Barcelona. Kilka zablokowanych uderzeń i nagle niespodziewanie piłka trafiła na 5. metr. Spóźniony wślizg Gabiego nie zapobiegł stracie gola, a "urodzonym pod szczęśliwą gwiazdą" był Rafinha.
Atletico wyrównało po golu tego, który wykurował się właśnie na ten mecz. Rzut wolny egzekwował Koke. Centra z lewej strony boiska na bliższy słupek, gdzie celnie głową uderzył Diego Godin. Ekspresyjnie okazana radość wprawiła trybuny w euforię.
Remis nikomu nic nie dawał. Wszystko na jedną kartę postawili goście, a sprawy w swoje nogi wziął Messi. Który to już raz?! Wielką robotę przy akcji z 86. minuty zrobił Suarez, który świetnie dograł spod linii końcowej. Pierwsza próba Argentyńczyka została wyblokowana, ale poprawka dała już zwycięstwo.
Katalończycy wygrali na Estadio Vicente Calderon, w doliczonych minutach trzymając rywali daleko od własnej bramki. Przegrana oznacza to, że Atletico praktycznie straciło szanse na mistrzowski tytuł. Pozostała walka w Lidze Mistrzów.
Atletico Madryt - FC Barcelona 1:2 (0:0)
0:1 - Rafinha 64'
1:1 - Diego Godin 70'
1:2 - Lionel Messi 86'
Składy:
Atletico Madryt: Jan Oblak - Sime Vrsaljko, Stefan Savić, Diego Godin, Filipe Luis, Saul Niguez, Gabi, Koke, Yannick Ferreira Carrasco (68' Fernando Torres), Antoine Griezmann, Kevin Gameiro (72' Angel Correa).
FC Barcelona: Marc-Andre ter Stegen - Sergi Roberto (85' Andre Gomes), Samuel Umtiti, Gerard Pique, Jeremy Mathieu (77' Lucas Digne), Andres Iniesta (71' Ivan Rakitić), Sergio Busquets, Rafinha, Neymar, Lionel Messi, Luis Suarez.
Żółte kartki: Niguez, Savić, Gabi, Correa (Atletico) oraz Busquets, Messi (Barcelona).
Sędzia: Antonio Mateu Lahoz.
W meczu rozgrywanym w samo południe Espanyol gładko uporał się z ostatnią w tabeli Osasuną. Jednego z goli dla gospodarzy zdobył przymierzany zimą do gry w Legii Warszawa Felipe Caicedo. Ekwadorczyk mógł zaliczyć dublet, ale zmarnował rzut karny.
Espanyol Barcelona - Osasuna Pampeluna 3:0 (0:0)
1:0 - Felipe Caicedo 17'
2:0 - Jose Manuel Jurado 46'
3:0 - Gerard Moreno 90+1'