Bartosz Kapustka jest piłkarzem Lisów od 3 sierpnia, ale nie doczekał się jeszcze debiutu w barwach pierwszego zespołu. Claudio Ranieri chwali jego umiejętności i postawę na treningach, ale nie zamierza korzystać z jego usług.
- Wiedziałem, że będzie miał trudno, ale sądziłem, że jakąś szansę występu otrzyma i będzie miał okazję do porównań. Czy będzie musiał jeszcze mocno pracować, czy jest już niedaleko od składu? Niestety, na razie nie wie, w którym miejscu stoi. Trenuje, mówię mu, by się nie załamywał, bo trzeba się pokazywać na zajęciach. Czas pokaże, jak będzie. Na pewno nie wyobrażam sobie, by dłużej jak do czerwca tkwił w obecnej sytuacji - mówi "Dziennikowi Polskiemu" Kazimierz Kapustka.
Ojciec reprezentanta Polski nie ukrywa, że zaistniała sytuacja nie jest łatwa dla jego syna: - Z pewnością jest sfrustrowany tą sytuacją. Gdyby zagrał i zobaczył, że mu brakuje wiele, to by go to dodatkowo motywowało. A teraz to nie ma znaczenia, że on pracuje na sto procent. Syn jest zdenerwowany, ale nie załamany.
Z racji tego, że Kapustka wystąpił w tym sezonie już w barwach Cracovii i Leicester U-23, jego odejście do innego klubu niż Pasy jest mało prawdopodobne. Zapytany o możliwość wypożyczenia syna ojciec zawodnika odpowiada: - Z tego, co się orientuję, to tylko do klubów z I ligi angielskiej.
ZOBACZ WIDEO Lotto Ekstraklasa zapadła w zimowy sen. Kto zaskoczył, kto rozczarował?