Michał Jankowski: Jakby pan podsumował mecz z Podbeskidziem Bielsko-Biała?
Bartosz Hinc: Pierwszy wiosenny mecz to zawsze wielka niewiadoma, bo forma zespołów to zagadka. Bardzo nam zależało, aby wygrać mecz z Podbeskidziem i udanie rozpocząć rundę wiosenną. Po pierwszej połowie walki i nieuporządkowanej gry, w drugiej połowie prezentowaliśmy się już lepiej. Trener dokonał dobrych zmian, a za nimi poszły bramki. Myślę, że było to zasłużone zwycięstwo naszej drużyny. Bardzo dobrze weszliśmy w rundę i oby tak dalej.
Nie rozczarowała pana postawa Podbeskidzia, które jest kandydatem do awansu?
- Powiem szczerze, że bardzo mnie rozczarowała. Porównując nasz zespół na tle Podbeskidzia, które ma wysokie aspiracje, byliśmy lepsi. Wynik mówi sam za siebie. Podbeskidzie będzie biło się o te czołowe lokaty, ale to co pokazali w meczu z nami, to za mało, aby awansować. Grałem ostatnio w ekstraklasie i wiem jaki tam jest poziom. Trudno to oceniać po pierwszym meczu, ale na tą chwilę, po 90 minutach, jeszcze dużo pracy przed nimi.
Jaka atmosfera panuje w zespole, bo wiadomo, że sytuacja organizacyjna nie jest dobra?
- Są problemy i trzeba o tym głośno mówić. Prezes Urbaniak i reszta działaczy próbują to poukładać, żebyśmy nie myśleli o kłopotach. My pokazaliśmy piłkarsko, walką i zaangażowaniem, że warto inwestować w Wartę. Jest to poznański klub i myślę, że warto mieć taki zespół na zapleczu ekstraklasy. Mamy ciekawą drużynę, w której panuje dobra atmosfera. Apeluję w imieniu wszystkich, aby sponsorzy nas wspomogli. My swoją grą będziemy się starać zadowolić kibiców, zdobywać punkty i utrzymać tą ligę dla Poznania i Warty.
Pan po kilku latach przerwy znów zagrał w Warcie. Jest pan zadowolony ze swojego występu?
- Zadowolony jestem z wyniku. Zawsze można grać lepiej i być bardziej zadowolonym. Trzeba od siebie więcej wymagać. Nie było to jakieś rewelacyjne spotkanie w moim wykonaniu. Dominowała głównie walka. W pierwszej lidze gra się trochę inaczej niż w ekstraklasie, więc potrzebuję trochę czasu, aby się przestawić do tego stylu. Tutaj jest więcej walki i biegania, a mniej grania piłką. Z każdym meczem będzie coraz lepiej, forma moja i chłopaków będzie rosła. Oby tylko za tym szły punkty.
Co zadecydowało o tym, ze zdecydował się pan przenieść z Odry Wodzisław do Warty Poznań?
- W Odrze Wodzisław kontrakt miałem do czerwca, ale niestety musieliśmy się rozstać za porozumieniem stron. Żal mi, że odchodziłem w takich okolicznościach, bo o całej sytuacji zostałem poinformowany w styczniu, gdzie zaczęły się treningi. Był to dla mnie lekki problem. Teraz jestem w Warcie i skupiam się na treningach oraz grze. Chcemy utrzymać dla Warty pierwszą ligę. O Odrze już zapomniałem, ale jakiś niesmak został, bo myślałem, że moje rozstanie będzie inaczej wyglądała. Taka jest jednak nasza piłka i chcę już ten temat zamknąć.
Jak pan oceni szansę na utrzymanie Warty w pierwszej lidze?
- Warta to ciekawy zespół. Mamy ludzi, którzy są ograni w pierwszej lidze i grali również w ekstraklasie. Tworzymy ciekawy kolektyw. Nie wyobrażam sobie innego scenariusza, niż utrzymanie. Dobrze zaczęliśmy rundę, co na pewno podbuduje nas psychicznie. Może uda się nawet ugrać jakąś wyższą lokatę, żebyśmy usadowili się w środkowej części tabeli. Warte na pewno na to stać.
Przed wami wyjazdowy mecz z GKS Jastrzębie. Z jakimi nastawieniami podchodzicie do tego spotkania?
- Na pewno jedziemy tam po punkty, bo jest to bezpośredni rywal z tabeli. Po meczu z Podbeskidziem jesteśmy podbudowani. Musimy zregenerować siły i przywieźć stamtąd zdobycz punktową.