Obie drużyny przed sezonem miały całkiem inne aspiracje. Celem Górnika Zabrze była walka o awans do Lotto Ekstraklasy. Jego realizację zakłada nawet budżet na przyszły rok, lecz póki zabrzanie spisywali się poniżej oczekiwań. Z kolei Wisła Puławy rywalizuje o utrzymanie w I lidze i po szesnastu kolejkach zajmowała 14. pozycji, Górnik był ósmy. Rywali dzieliły jednak zaledwie 3 punkty.
Górnik w starciu z Wisłą chciał przełamać swoistą klątwę beniaminków. W potyczkach z GKS-em Tychy i Zniczem Pruszków zabrzanie musieli uznać wyższość rywali, a ze Stalą Mielec zremisowali. Od pierwszego gwizdka gospodarze przejęli inicjatywę i zepchnęli przeciwników do defensywy. Zabrzanie próbowali gry na jeden kontakt, ale brakowało im dokładności. Do tego gry nie ułatwiały warunki, pierwsza połowa rozgrywana była przy mocno padającym śniegu.
14-krotni mistrzowie Polski dopięli swego w 37. minucie. Po prostopadłym podaniu Rafała Kosznika dośrodkował Rafał Kurzawa. Do piłki nie zdążył dopaść Mateusz Pielach, co wykorzystał Szymon Matuszek, który z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki. Był to dla defensywnego pomocnika drugi mecz z rzędu, w którym zdobył bramkę. - Moje zadania na boisku są inne, ale wiadomo, że gol zawsze cieszy. Po to gramy w piłkę - przyznał po ostatnim meczu Matuszek.
Zabrzanie jeszcze przed przerwą podwyższyli prowadzenie. W 45. minucie Kosznik dośrodkował z rzutu wolnego, podanie przedłużył Ołeksandr Szeweluchin, a do piłki doszedł David Ledecky, który w sytuacji sam na sam oszukał Nazara Penkowca i strzałem z ostrego kąta zdobył drugiego gola dla Górnika. Gospodarze świetnie zakończyli pierwszą połowę, a jeszcze lepiej rozpoczęli drugą. Po zamieszaniu w polu karnym rywali bramkę strzałem z najbliższej odległości strzelił Łukasz Wolsztyński.
ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski: W Czarnogórze czeka nas młyn
Do końca spotkania przewagę miał Górnik. Goście byli bezradni w ofensywie, nie potrafili przedrzeć się pod bramkę przeciwnika. Za to zabrzanie nie forsowali już tempa, ale zdołali podwyższyć prowadzenie. W 64. minucie piłka w polu karnym trafiła do Matuszka, ten zostawił ją Igorowi Angulo, który w sytuacji sam na sam pokonał Penkowca. Na tablicy wyników było już 4:0 i właśnie takim rezultatem zakończył się mecz w Zabrzu, choć gospodarze mieli kilka okazji do strzelenia kolejnych bramek.
Tym samym Górnik zmazał plamę po ostatnim domowym spotkaniu, w którym przegrał ze Zniczem Pruszków 0:1. Dla zabrzan było to również pierwsze od trzech meczów zwycięstwo. - Musimy popracować nad defensywą. W Bielsku-Białej strzeliliśmy trzy bramki i wywieźliśmy stamtąd tylko punkt - mówił przed spotkaniem trener Marcin Brosz. Po pojedynku z Wisłą Puławy można przyznać, że lekcja została odrobiona.
Górnik Zabrze - Wisła Puławy 4:0 (2:0)
1:0 - Szymon Matuszek 37'
2:0 - David Ledecky 45'
3:0 - Łukasz Wolsztyński 47'
4:0 - Igor Angulo 64'
Składy:
Górnik Zabrze: Grzegorz Kasprzik - Adam Wolniewicz, Adam Danch, Ołeksandr Szeweluchin, Rafał Kosznik - Łukasz Wolsztyński (65' Mariusz Przybylski), Maciej Ambrosiewicz, Szymon Matuszek, Rafał Kurzawa - Igor Angulo (88' Szymon Żurkowski), David Ledecky (77' Marcin Urynowicz).
Wisła Puławy: Nazar Penkowec - Fabian Hiszpański, Klimas Gusocenko (64' Adam Patora), Mateusz Pielach, Iwan Litwiniuk - Sebastian Głaz, Patryk Słotwiński (46' Piotr Darmochwał), Sylwester Patejuk, Adrian Popiołek, Jakub Smektała (57' Łukasz Turzyniecki) - Konrad Nowak.
Żółte kartki: Maciej Ambrosiewicz (Górnik Zabrze) oraz Adrian Popiołek (Wisła Puławy).
Sędzia: Zbigniew Dobrynin (Łódź).
Widzów: 5 892.
Łukasz Witczyk z Zabrza