[tag=3863]
Grzegorz Krychowiak[/tag] to postać absolutnie czołowa w reprezentacji Polski. Generał, mózg, człowiek od wielkich rzeczy, piłkarz który ustawia swoich kolegów na boisku, podpowiada im, ale ostatnio ma problemy. Widać je gołym okiem, gdy patrzyło się na mecz z Rumunią. "Szybciej, szybciej" - mówił w myślach niejeden kibic, gdy piłkę przy nodze miał Krychowiak.
Brak regularnych występów, obycia na boisku sprawia, że Krychowiak, którego poznaliśmy przez ostatnie dwa lata, gdzieś zniknął. Z drugiej strony z Rumunią zagrał najlepszy mecz w reprezentacji po Euro 2016, ale wciąż było to daleko od oczekiwań, które są kładzione na jego barki. Od Krychowiaka wymagamy więcej, ponieważ doskonale zdajemy sobie sprawę, że on potrafi grać na najwyższym światowym poziomie.
Dlatego ze Słowenią Krychowiak musi zagrać. Musi ponownie złapać rytm meczowy, sprawić, że jego boiskowe decyzje znów będą funkcjonowały bez zarzutu. Innej drogi nie ma - kolejne minuty sprawiają, że powrót do odpowiedniej formy będzie tylko kwestią czasu.
Smutne jest jednak to, że jeśli Krychowiak zagra ze Słowenią dłużej niż jedną połowę, to w kilka dni wyrobi więcej minut na boisku niż w Paris Saint Germain przez ostatnie 1,5 miesiąca, a okazji w stolicy Francji miał dużo więcej.
Z pewnością gdyby 26-latek regularnie występował w klubie, to byłby już spakowany i wyleciał do domu, aby w spokoju przygotowywać się do kolejnego meczu. Kto wie, może w sobotni wieczór pojawi się w wyjściowym składzie PSG, chociaż wydaje się to jednak mało prawdopodobne, ponieważ paryżanie zagrają na swoim stadionie i to z przeciętnym Nantes. W takich sytuacjach Unai Emery potrzebuje piłkarzy grających bardziej ofensywnie niż Krychowiak.
ZOBACZ WIDEO Łukasz Piszczek: Nauczką był Kazachstan
Nastepny mecz gramy w marcu , a to dla pilki jest epoka.