Poniedziałkowy, wieczorny wpis Kamila Glika wyglądał następująco.
Operacja "Rumunia" rozpoczęta, kadrowicze w poniedziałek stawili się w warszawskim hotelu DoubleTree Hilton. Tym samym co zawsze. Tym samym, w którymi miesiąc temu część z nich poczuła się zbyt pewnie i postanowiła zbyt długo pograć w karty, umilając sobie czas alkoholem. Ujawniona przez "Przegląd Sportowy" afera przez miesiąc żyła własnym życiem, aż w końcu w niedzielę Adam Nawałka oznajmił, że balangowicze dostali po kieszeni i ostrzeżenie, że za drugim razem otrzymają już tylko i wyłącznie kopa z kadry.
Ponoć nie dostali go teraz tylko dlatego, że wśród karcianych "wielkich szu" i miłośników napojów mocnych byli też zawodnicy w tej kadrze mocni. Nieważne. Ważne, czy to uderzenie pięścią w stół przez Nawałkę poskutkuje. Balangi pod jego pokojem to dla niego obraza, wszak słynął do tej pory z tego, że zawodników trzymał krótko i na wiele im nie pozwalał.
Paradoksem tej całej afery jest za to, że choć reprezentanci popili, to równolegle dwa poprzednie mecze z Danią i Armenią wygrali. Z drugiej strony ktoś powie - i też będzie miał rację - że wygrał je Robert Lewandowski. Kapitan kadry po tamtych spotkaniach nawet nie ukrywał, że nie tak te mecze miały wyglądać.
Teraz jednak znowu Polska - jak na Instagramie pisze Artur Boruc.
Nawałka zapowiada, że raczej nic nie zamierza zmieniać ani w przygotowaniach, ani w organizacji zgrupowania. Że pierwsze i ostatnie ostrzeżenie powinno wystarczyć. Łukasz Fabiański po przyjeździe do hotelu stwierdził, że atmosfera w drużynie zawsze była na "bardzo fajnym poziomie" i drużyna "zadba, żeby wszystko wróciło na właściwe tory".
ZOBACZ WIDEO "Parę łez poleciało". Milik szczerze o kontuzj
Najważniejsze jednak, żeby wszystko na boisku było w porządku. Czasu jest mało, a problemów sporo. Największy to oczywiście nieobecność Arkadiusza Milika. Być może selekcjoner zrezygnuje z gry dwoma napastnikami i za plecami Lewandowskiego ustawi Piotra Zielińskiego. Pomocnik Napoli po trzech pierwszych meczach zebrał różne recenzje, ale my wiemy, że Nawałka jest z niego bardzo zadowolony.
Inne kłopoty selekcjoner wyliczał tuż po meczu z Armenią: - Brakowało spokoju, cierpliwości, rozegrania ataku pozycyjnego na dobrym poziomie, skuteczności.
Być może spokój wprowadzi Michał Pazdan, który powinien wrócić do pierwszej jedenastki.
Trener ma nad czym pracować. - Od tego momentu może być tylko lepiej - mówił po Armenii. I tego się trzymajmy.
Teraz Polska!