Dla Holendra był to dopiero trzeci występ w podstawowym składzie w tym sezonie. Przeciwko 1.FC Koeln (1:1) szybko poprosił o zmianę, ponieważ narzekał na problemy zdrowotne. Z Eintrachtem Frankfurt (2:2) strzelił jednego gola, a przeciwko PSV Eindhoven również zdobył bramkę i do tego dwukrotnie asystował.
To Arjen Robben podał do Thomasa Muellera, dzięki czemu Niemiec mógł bez trudu otworzyć wynik meczu. Zasługą 32-latka jest również trafienie Roberta Lewandowskiego, a rezultat ustalił sam reprezentant Holandii. Co ciekawe, był to jego pierwszy gol w Lidze Mistrzów strzelony głową.
Niemieckie media uznały, że skrzydłowy okazał się najlepszym piłkarzem Bayernu. "Był najbardziej widoczny na boisku" - stwierdzili redaktorzy "Sport1" i przyznali Robbenowi notę zbliżoną do perfekcyjnej, czyli "1,5".
- Myślę, że nie jestem jeszcze tak stary, by nie móc zdobyć bramki głową. Ważne jest dla mnie, że odzyskuję rytm meczowy i dzisiaj wykonałem kolejny krok naprzód. Potrzebuję jeszcze czterech, pięciu meczów, by osiągnąć optymalną formę - stwierdził bohater rywalizacji na Allianz Arena w Monachium.
Kibiców Bayernu coraz lepsza dyspozycja Robbena cieszy, ale budowanie gry w oparciu o tego zawodnika byłoby ryzykowne. Pomocnik w ostatnich latach wielokrotnie doznawał urazów i przylgnęła do niego łatka "szklanego" zawodnika. To niestety mało prawdopodobne, by do końca sezonu pozostał zdrowy.
ZOBACZ WIDEO Radović: to nasz najlepszy mecz w LM