Sporting Lizbona miał we wtorek straszyć gigantów w grupie Legii Warszawa, a tymczasem sam dał się przestraszyć i choć na początku atakował, po szybkiej stracie gola, stracił entuzjazm. Prowadzenie dla wicemistrza Niemiec zdobył w 9. minucie Pierre-Emerick Aubameyang.
Napastnik wybiegł jak taran do podania Mario Goetze, wygrał pojedynek fizyczny i w sytuacji sam na sam dziobnął piłkę obok Rui Patricio do bramki. Aubameyang rządził na boisku. Nie tylko zdobył gola, ale również był najbliżej podwyższenia prowadzenia. Dwa razy nabiegł na dośrodkowanie i raz bramkarz zatrzymał go przed strzałem, a następnie po uderzeniu. Świetna parada Rui Patricio w 18. minucie utrzymała Sporting przy życiu.
Portugalczycy obudzili się około 30. minuty. Elias pomylił się o centymetry, a kiedy piłka wpadła do bramki, sędzia Damir Skomina gwizdnął faul Bas Dosta na Rui Patricio. Borussia Dortmund poczuła, że musi ponownie spuścić powietrze z rywali. W 43. minucie Julian Weigl przebiegł się środkiem pola, minął rywali jak slalomowe tyczki i strzelił celnie zza pola karnego na 2:0.
Nadzieja w Lizbonie odżyła w 67. minucie po rzucie wolnym pośrednim. Sędzia podyktował stały fragment, ponieważ Roman Burki chwycił piłkę podaną przez Marca Bartrę. Potężne uderzenie Bruno Cesara przedarło się przez gąszcz zawodników i wpadło do siatki. Było 2:1, a po chwili zapachniało wyrównaniem. Dost główkował tuż obok bramki. Napastnik, który zna smak Bundesligi, raził nieskutecznością przez całe spotkanie.
ZOBACZ WIDEO Krychowiak o swoim stylu. "Czy poprawiam fryzurę w przerwie? Nie mogę odpowiedzieć"
Trener Thomas Tuchel zaczął wprowadzać na boisko obrońców. Formację mieli uszczelnić Sebastian Rode oraz Łukasz Piszczek. Polak wrócił ze zgrupowania reprezentacji z urazem kolana, ale był w stanie zagrać ponad 20 minut. Borussia nie grała w drugiej połowie równie pewnie jak przed przerwą, ale ostatecznie oparła się atakom i utrzymała prowadzenie 2:1 do końca.
Borussia i Real mają w tabeli siedem punktów, natomiast Sporting tylko trzy za zwycięstwo z Legią Warszawa. Portugalczycy znaleźli się więc pod ścianą, a giganci są blisko awansu.
Sporting Lizbona - Borussia Dortmund 1:2 (0:2)
0:1 - Pierre-Emerick Aubameyang 9'
0:2 - Julian Weigl 43'
1:2 - Bruno Cesar 67'
Składy:
Sporting: Rui Patricio - Ezequiel Schelotto, Sebastian Coates, Rubem Semedo, Marvin Zeegelaar - Gelson Martins, William Carvalho, Elias (60' Bruno Cesar), Bryan Ruiz (79' Andre) - Lazar Marković (65' Joel Campbell) - Bas Dost.
Borussia: Roman Burki - Matthias Ginter (71' Sebastian Rode), Sokratis Papastathopoulos, Marc Bartra (68' Łukasz Piszczek), Felix Passlack (90' Dzenis Burnić) - Julian Weigl - Christian Pulisić, Shinji Kagawa, Mario Goetze, Ousmane Dembele - Pierre-Emerick Aubameyang.
Żółte kartki: Elias, Schelotto, Cambpell, Bruno Cesar (Sporting) oraz Passlack, Rode, Burki (Borussia).
Sędzia: Damir Skomina (Słowenia).
# | Drużyna | M | Z | R | P | Bramki | Pkt |
---|---|---|---|---|---|---|---|
1 | Borussia Dortmund | 6 | 4 | 2 | 0 | 21:9 | 14 |
2 | Real Madryt | 6 | 3 | 3 | 0 | 16:10 | 12 |
3 | Legia Warszawa | 6 | 1 | 1 | 4 | 9:24 | 4 |
4 | Sporting Lizbona | 6 | 1 | 0 | 5 | 5:8 | 3 |