Piotr Zieliński: Gramy o sześć punktów

Zdjęcie okładkowe artykułu: Newspix / ŁUKASZ GROCHALA/CYFRASPORT
Newspix / ŁUKASZ GROCHALA/CYFRASPORT
zdjęcie autora artykułu

Podczas Euro 2016 Piotr Zieliński totalnie rozczarował. Ale w Kazachstanie zasygnalizował, że podczas tych eliminacji zechce wygrać walkę o miejsce w pierwszej jedenastce reprezentacji Polski.

Wydaje się, że to właśnie on jest naturalnym kandydatem do gry z Grzegorzem Krychowiakiem w środku pomocy.

- Musimy mieć pewność siebie przed tymi spotkaniami. Pokazaliśmy, jak jesteśmy silną reprezentacją u siebie. 6 punktów to nasz cel na te dwa spotkania - mówi Piotr Zieliński.

Młody środkowy pomocnik SSC Napoli powoli zdobywa teren w kadrze. Jeszcze niedawno wydawało się to nierealne. Zwłaszcza po tym, jak zawalił Euro 2016. Ale dziś wydaje się być innym piłkarzem.

Selekcjoner Adam Nawałka uznał, że mistrzostwa Europy to nie czas na naukę i w meczu z Ukrainą zdjął zawodnika już w przerwie. Dziś jednak daje mu kolejną szansę.

ZOBACZ WIDEO: Strata punktów wyjdzie kadrze na dobre? "Będziemy mocniejsi"

- Robi systematyczne postępy. Od samego początku byłem przekonany, że będzie się rozwijał. Powoływałem go, choć nie zawsze grał najlepiej. Musimy być cierpliwi. Jeden eksploduje formą, a inny potrzebuje czasu - mówił selekcjoner.

Wielu ekspertów oczekiwało, że Zieliński przebije się szybciej, zwłaszcza po jego fantastycznym meczu w Gdańsku z reprezentacją Danii, gdy strzelił swoją pierwszą bramkę dla Polski. To było 14 sierpnia 2013 roku, a zawodnik grał swój trzeci mecz w kadrze. Drużyna prowadzona przez Waldemara Fornalika wygrała wówczas 3:2, a piłkarz zagrał koncertowo. Pokazywał intelekt, umiejętność przewidywania, świetną technikę, znakomicie odnajdywał się w grze kombinacyjnej. To były wszystkie jego najlepsze cechy.

- Miło wspominam tamten mecz, ale to było już kilka lat temu. Teraz liczy się teraźniejszość. Mam nadzieję, że uda się może strzelić bramkę, ale najważniejsze to wygrać jako drużyna - mówi zawodnik.

Zieliński jest innym piłkarzem niż wtedy. Dziś, w Neapolu, do którego trafił za 20 milionów euro, ma coraz pewniejsze miejsce.

- Fajnie się wprowadziłem do drużyny. Trener rotuje składem, jest wielu zawodników na mojej pozycji i wiele spotkań. Na kadrę przyjeżdżam, mając nadzieję, że coś zagram, ale tu też jest nas dużo. Każdy ma swoje dobre strony i coś co może wnieść do drużyny - mówi piłkarz.

Jego dodatkowym atutem jest to, że gra w Neapolu razem z Arkadiuszem Milikiem.

- Myślę, że to może mieć pozytywny wpływ. W klubie na treningach mamy schematy, które ćwiczymy. Wiem więc, gdzie on będzie. Mam nadzieję, że to się przełoży na reprezentację - przyznaje piłkarz.

Źródło artykułu: