Dla obu drużyn spotkanie przy Reymonta 22 było szansą na przełamanie złych serii. Biała Gwiazda przegrała siedem poprzednich spotkań, czym ustanowiła niechlubny rekord pod względem kolejnych ligowych porażek. Piast natomiast na ligowe zwycięstwo czeka już 2. kolejki - w sześciu ostatnich meczach zdobył cztery punkty, ale ani razu nie cieszył się z wygranej.
Czarna seria sprawiła, że Wisła jest czerwoną latarnią Lotto Ekstraklasy, ale w sobotę była o klasę lepsza od wicemistrza Polski. Trener Dariusz Wdowczyk nie podjął nerwowych ruchów i postawił niemal na identyczną "11", co w ostatnim spotkaniu z Jagiellonią Białystok (1:2). Jedynie pauzującego za kartki Macieja Sadloka zastąpił Arkadiusz Głowacki.
Do składu Piasta wrócił z kolei Jakub Szmatuła, dzięki któremu Piast był bliski wywiezienia z Reymonta 22 cennego punktu. W I połowie gliwiczanie ani razu nie zagrozili bramce Wisły, tymczasem Szmatuła dwoił się i troił na linii, by bronić uderzenia gospodarzy. W największych opałach był po dwóch "główkach" Richarda Guzmicsa i strzałach Głowacki, Bobana Jovicia oraz Adama Mójty sprzed pola karnego. Za każdym razem skutecznie interweniował, a na samym początku II połowie dopisało mu szczęście, gdy po uderzeniu Mateusza Zachary z 15 metrów piłka odbiła się od poprzeczki jego bramki.
Po zmianie stron Wisła nadal miała miażdżącą przewagę, a Piast był skoncentrowany na obronie bezbramkowego remisu. Wicemistrzowie Polski rzadko próbowali ruszać do kontrataków w sile większej niż trzech graczy. Michał Miśkiewicz pierwszy raz został zmuszony do wysiłku dopiero w 65. minucie, ale stanął na wysokości zadania, broniąc uderzenie Marcina Pietrowskiego z ok. 30 metrów.
ZOBACZ WIDEO: Zobacz kapitalny rajd Luisa Suareza [ZDJĘCIA ELEVEN]
Jeśli trener Radoslav Latal mógł mieć jeszcze wątpliwości, komu jego drużyna zawdzięcza remis, to w 72. minucie Szmatuła je rozwiał. Po podaniu Zdenka Ondraska z lewej strony Rafał Boguski uderzył na bramkę Piasta z trzech metrów, a mimo to Szmatuła nie dopuścił do straty gola.
Szmatuła bronił jak w transie, a każda udana interwencja go pogłębiała. Na kwadrans przed końcowym gwizdkiem doświadczony golkiper Piasta obronił "bombę" Ondraska z 17 metrów. W 89. minucie "piłkę meczową" miał Rafał Pietrzak - pomocnik Wisły uderzył z ostrego kąta tak, że futbolówka była poza zasięgiem Szmatuły, ale odbiła się od słupka bramki Piasta.
W drugiej minucie doliczonego czasu gry bramkarz Piasta był już jednak bezradny. Patryk Małecki uderzył płasko sprzed pola karnego, piłka odbiła się od jednego z obrońców gości i wpadła do siatki gliwiczan. Chwilę później sędzia Daniel Stefański odgwizdał koniec meczu, a stadion przy Reymonta 22 eksplodował z radości.
Bramka "Małego" pozwoliła Wiśle na sięgnięcie po pierwsze od siedmiu spotkań zwycięstwo. Krakowianie nie opuścili ostatniego miejsca w tabeli, ale przerwali rekordową serię porażek. To dobra wróżba przed zbliżającym się starciem z Legią Warszawa.
Maciej Kmita z Krakowa
Wisła Kraków - Piast Gliwice 1:0 (0:0)
1:0 - Małecki 90+2'
Składy:
Wisła: Michał Miśkiewicz - Boban Jović, Arkadiusz Głowacki, Richard Guzmics, Adam Mójta - Rafał Boguski (74' Rafał Pietrzak), Krzysztof Mączyński (74' Petar Brlek), Denis Popović, Patryk Małecki - Mateusz Zachara (65' Zdenek Ondrasek), Paweł Brożek.
Piast: Jakub Szmatuła - Aleksandar Sedlar, Uros Korun, Hebert, Patrik Mraz - Martin Bukata, Marcin Pietrowski - Bartosz Szeliga (55' Gerard Badia), Radosław Murawski, Michał Masłowski (76' Paweł Moskwik) - Maciej Jankowski (86' Edvinas Girdvainis).
Żółte kartki: Głowacki, Mączyński, Guzmics (Wisła) oraz Hebert, Masłowski (Piast).
Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz).
Widzów: 8 483.