Sandecja nie wykorzystała dużej szansy, jaką była gra w przewadze liczebnej od 62. minuty. Czerwoną kartką został ukarany Sebastian Łętocha. Mimo to przyjezdni z Nowego Sącza nie byli w stanie przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę.
- Brakowało nam jakości, mecz był przeciętny - uważa trener Radosław Mroczkowski. - Sytuacje mieliśmy groźniejsze ze stałych fragmentów, niż z samej gry. Graliśmy w przewadze i zawodnicy bardzo chcieli to wykorzystać. Mieliśmy może optyczną przewagę w końcówce, ale skończyło się podziałem punktów. Wynik odzwierciedla to, co działo się na boisku - dodał.
Piłkarze sądeckiej drużyny odczuwali niedosyt po końcowym gwizdku. - Przyjechaliśmy tu po 3 punkty, więc nie jesteśmy zadowoleni. Szczególnie, że graliśmy ponad 20 minut z przewagą jednego zawodnika. Powinniśmy rozegrać tę końcówkę zdecydowanie spokojniej, grać piłką. Nie stworzyliśmy zbyt wielu sytuacji i zostało 0:0 - mówił pomocnik Grzegorz Baran.
Mielczanie umiejętnie wybronili się mimo niesprzyjających okoliczności. - Często jest tak, że po czerwonej kartce osłabiony zespół mocno się mobilizuje. Stal zareagowała bardzo dobrze po stracie zawodnika. My chcieliśmy bardzo, ale brakowało nam pomysłu w rozgrywaniu akcji i nie potrafiliśmy zadać tego decydującego ciosu - podkreślił Baran.
Sandecja Nowy Sącz poszuka kompletu punktów na własnym stadionie. Żeby pokonać w sobotę GKS Tychy, powinna zaprezentować się zdecydowanie lepiej, niż na stadionie Stali Mielec.
ZOBACZ WIDEO Piotr Stokowiec: Przyjdą bardzo ciężkie czasy dla Zagłębia (źródło TVP)
{"id":"","title":""}