Katastrofa Stomilu Olsztyn. "Nie byliśmy zespołem gorszym, ale liczy się skuteczność"

Stomil Olsztyn w Kluczborku mógł zapewnić sobie utrzymanie, ale po porażce z MKS-em skomplikował swoją sytuację i wciąż musi walczyć o pozostanie w I lidze.

Stomil Olsztyn rundę jesienną zakończył na wysokim 5. miejscu w tabeli I ligi. Wiosna jest dla zespołu z Warmii dużo gorsza. Olszynianie trzy punkty do swojego dorobku dopisali tylko raz i to dzięki walkowerowi za mecz z wycofanym z rozgrywek Dolcanem Ząbki. W pozostałych spotkaniach zanotowali siedem remisów i ponieśli pięć porażek. Tak słaba dyspozycja sprawia, że w Olsztynie nie są jeszcze pewni ligowego bytu.

Co prawda mało prawdopodobne wydaje się, że Stomil zakończy rozgrywki na 16. miejscu, gdyż na dwie kolejki przed końcem rozgrywek ma sześć punktów przewagi nad PGE GKS-em Bełchatów. Olsztynianie muszą walczyć o uniknięcie gry w barażu z czwartym zespołem II ligi.

W Kluczborku Stomil przegrał aż 0:3, choć trzeba przyznać, że zwłaszcza w drugiej połowie goście mieli przewagę w ofensywie, ale nie potrafili pokonać świetnie spisującego się między słupkami Oskara Pogorzelca. - W tym meczu oddaliśmy tyle strzałów na bramkę, co w kilku wcześniejszych, ale nic nie chciało wpaść. Jak nic nie wpada, to nie da się wygrać meczu. Biorąc pod uwagę grę w polu, to nie byliśmy zespołem gorszym, ale liczy się skuteczność, a tego nam zabrakło - ocenił trener Stomilu, Mirosław Jabłoński.

ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski o Guardioli: naprawdę poleciały łzy (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Szkoleniowiec olsztyńskiego zespołu zwrócił również uwagę na błędy popełniane przez jego piłkarzy. - Pierwsza połowa meczu w naszym wykonaniu miała wyglądać zupełnie inaczej. Niestety, popełnialiśmy błędy w obronie, które skutkowały bramkami. Pierwszy gol z rzutu karnego, po faulu, którego można było uniknąć. Przestrzegaliśmy przed Kowalczykiem, mówiliśmy że on idzie w pole karne i szuka jedenastki. Nie można go tam atakować - stwierdził Jabłoński.

- Druga bramka zdobyta została po rzucie wolnym, gdzie z muru ma wybiec zawodnik i kolejny raz tracimy takiego gola. Tak było w meczu z Arką Gdynia i tak samo jest w starciu z MKS-em. Sam nie wiem jak wpadła trzecia bramka, jak to możliwe, że piłka wpadła do siatki - dodał trener Stomilu.

Olsztynianie po 32. kolejce zajmują 10. miejsce w ligowej tabeli i w swoim dorobku mają 41 punktów. W dwóch ostatnich meczach sezonu zmierzą się u siebie z Pogonią Siedlce oraz na wyjeździe z Miedzią Legnica.

Komentarze (0)