Leo Beenhakker niespodziewanie zakomunikował, że liczy na jednego z najskuteczniejszym napastników niemieckiej Bundesligi Artura Wichniarka. Wichniarek zrezygnował z gry w reprezentacji Polski dopóki jej trenerem będzie Holender, z powodu notorycznego pomijania go przy rozsyłaniu powołań. Także Ireneusz Jeleń z Auxerre znalazł się w orbicie zainteresowań selekcjonera.
- Czekam, aż napisze do PZPN, że chce grać dla nas - mówi Leo Beenhakker Dziennikowi. Na sugestię dziennikarzy Dziennika, że mógłby zamiast do Rotterdamu polecieć do Bielefeld bądź do Auxerre holenderski selekcjoner odpowiada: - Ależ polecę do Bielefeldu. Wichniarek cały czas jest na mojej liście. Ale teraz to on musi wykonać krok. Przecież tak samo nie powołuję Radka Sobolewskiego czy Jacka Bąka. Oni zadeklarowali, że ich czas w kadrze jest skończony, więc nie ma tematu. To samo z Wichniarkiem - ocenia Beenhakker.
Holender nosi się także z zamiarem dania poważnej szansy Ireneuszowi Jeleniowi, kolejnemu wielkiemu nieobecnemu reprezentacji. - Jeśli go powołam i zacznę na niego stawiać, napadniecie na mnie, że odstawiam Błaszczykowskiego - twierdzi Holender.
Obaj polscy piłkarze znajdują się w doskonałej dyspozycji, obaj także grają regularnie w silnych europejskich ligach. Wichniarek strzelił w tym sezonie 12 bramek dla walczącej o utrzymanie Arminii Bielefeld zaś Jeleń zdobył 5 bramek we francuskiej Ligue 1 i jest czołowym zawodnikiem Auxerre.