Lechia - Legia: trwa gdańska klątwa Legii. Mistrzostwo jeszcze nie teraz

PAP / Adam Warżawa
PAP / Adam Warżawa

W Warszawie już w środę miało być święto, miały wybuchać szampany, ale scenariusza w piłce nie ma co pisać wcześniej. Lechia Gdańsk grając jeden z najlepszych meczów w sezonie pokonała Legię Warszawa 2:0, a bohaterem spotkania został Sławomir Peszko.

W ciągu ostatnich lat Legia Warszawa dwa razy straciła szanse na mistrzostwo Polski grając właśnie w Gdańsku. Biorąc pod uwagę znakomitą serię Lechii na Stadionie Energa Gdańsk, przerwanie złej passy było dla warszawian niezwykle trudnym zadaniem. Stanisław Czerczesow czarodziejem nie jest, na dodatek w Gdańsku zaskoczył składem - nie zagrał defensywny pomocnik Ariel Borysiuk, skrzydłowy Michał Kucharczyk, a przede wszystkim filar obrony Michał Pazdan - no i Legii nie udało się przezwyciężyć klątwy, ale nadal to ona rozdaje karty w kontekście walki o mistrzostwo Polski.

Lechiści zbliżyli się natomiast mocno do pucharów.

Legia Warszawa chciała w środę świętować w Gdańsku, ale piłkarze Lechii nie pozwolili jej na to. Od początku to podopieczni Piotra Nowaka mieli więcej szans. Znakomitą sytuację w 5. minucie zmarnował Flavio Paixao, który oddał niecelny strzał na bramkę Arkadiusza Malarza.

Goście nie dawali za wygraną. Mecz zrobił się niezwykle interesujący. Piłkarze grali ofensywnie i piłka co chwila przenosiła się spod jednego pola karnego pod drugie. W końcu gospodarze wprost usiedli na liderach tabeli. W ciągu 90. sekund gdańszczanie mieli trzy rzuty rożne. Piłka wciąż wędrowała pod polem karnym Legii. Po niefortunnym wybiciu Igora Lewczuka wylądowała pod nogami Sławomira Peszki, który huknął tuż pod poprzeczkę.

ZOBACZ WIDEO Arłamów: Oto baza Biało-Czerwonych przed Euro 2016 (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Po strzeleniu gola gdańszczanie nie zwolnili, tylko mieli ogromną chęć na podwyższenie wyniku. To się jednak nie udało. Pod koniec pierwszej połowy lider tabeli zaczął czuć się na gdańskim stadionie coraz lepiej. Pod bramką Vanji Milinković-Savicia temperatura rosła wiele razy. Wrzeć zaczęło w momencie, gdy Kasper Hamalainen urwał się obrońcom w 35. minucie. Tuż przed przerwą szanse mieli jeszcze gospodarze. Sebastian Mila strzelił zbyt lekko, a Grzegorz Kuświk zawahał się, wychodząc sam na sam z bramkarzem rywala i rezultat nie uległ zmianie.

Peszko, który w poprzednich 25 meczach miał na koncie zaledwie 1 gola i 2 asysty, na początku drugiej połowy przeprowadził akcję z Milosem Krasiciem. Serb strzelił precyzyjnie po ziemi w róg bramki Malarza i na gdańskim stadionie ponownie doszło do wybuchu wrzawy. Lechia prowadziła już 2:0.

Legia po stracie drugiego gola już się nie podniosła. Gdańszczanie grali uważnie w obronie, nie zapominając też o atakach. Bohaterem kolejnej akcji znów był Sławomir Peszko. Reprezentant Polski wychodził sam na sam z bramkarzem Legii i sfaulował go mający już na swoim koncie żółtą kartkę Lewczuk. Decyzja Tomasza Musiała mogła być tylko jedna - Legia kończyła spotkanie w dziesiątkę. Chwilę później boisko na noszach opuścił kontuzjowany Guilherme.

Do końca to Lechia była bliżej podwyższenia wyniku, niż Legia strzelenia choćby kontaktowego gola. Gdańszczanie wygrali 2:0 i ze względu na porażkę Cracovii w Szczecinie, w niedzielę zagrają w Krakowie o awans do europejskich pucharów. Piast dzięki zwycięstwu w Chorzowie zrównał się punktami z Legią. Warszawianie aby zdobyć mistrzostwo na stulecie klubu nie oglądając się na gliwiczan, musi wygrać ostatnie spotkanie przed własną publicznością.

Lechia Gdańsk - Legia Warszawa 2:0 (1:0)
1:0 - Peszko 20'
2:0 - Krasić 50'

Składy:

Lechia Gdańsk: Vanja Milinković-Savić - Grzegorz Wojtkowiak (75' Rafał Janicki), Mario Maloca, Jakub Wawrzyniak - Flavio Paixao, Michał Chrapek (70' Gerson), Aleksandar Kovacević, Sebastian Mila, Sławomir Peszko (84' Lukas Haraslin) - Milos Krasić - Grzegorz Kuświk.

Legia Warszawa: Arkadiusz Malarz - Artur Jędrzejczyk, Igor Lewczuk, Adam Hlousek, Tomasz Brzyski - Michaił Aleksandrow, Stojan Vranjes, Michał Masłowski (60' Michał Kopczyński), Guilherme (66' Łukasz Broź) - Kasper Hamalainen - Nemanja Nikolić (66' Bartosz Bereszyński).

Żółte kartki: Krasić, Wojtkowiak, Chrapek, Peszko (Lechia), Lewczuk, Jędrzejczyk (Legia).

Czerwona kartka: Lewczuk (Legia) 60' /za drugą żółtą/.

Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków).

Widzów: 22 415.

Michał Gałęzewski, z Gdańska

Komentarze (18)
avatar
zorg72
12.05.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
he he legła znów poległa he he
Piast - powodzenia byle się szczecin za bardzo nie podłożył i będzie wreszcie jakaś zmiana, a nie tylko legia lech legia lech,
a te experty z bożej łaski co si
Czytaj całość
avatar
kib
11.05.2016
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Mam dziwne wrażenie, że mecz był ustawiony. Brak Pazdana (zawodnik meczu z Piastem) i Kucharczyka, zero chęci do gry zawodników Legii, punkty dla Lechii niezbędne aby jeszcze myśleć o pucharach Czytaj całość
avatar
Witold Kot
11.05.2016
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
Mam mieszane uczucia. Cieszę się, że Lechia wygrała, bo jej kibicuję w polskiej lidze, ale smuci mnie postawa Legii, której z kolei kibicuję od lat w europejskich pucharach (jak wszystkim polsk Czytaj całość
cyfergaleria
11.05.2016
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Znowu będzie wstyd w el LM... 
avatar
Modafi
11.05.2016
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Dzisiejsza gra Legii wyglądała mniej więcej tak, "ch.... d.... i kamieni kupa" ! To jest mój cały komentarz odnośnie dzisiejszego meczu.