Lechia - Ruch: Złote podania Krasicia. Europa coraz bliżej Gdańska

PAP / Adam Warżawa
PAP / Adam Warżawa

W meczu 35. kolejki Ekstraklasy Lechia Gdańsk pokonała Ruch Chorzów 2:1. Spotkanie obfitowało w ciekawe akcje, a piłkarze obu drużyn zagrali miły mecz dla oka. Dwa kluczowe podania Milosa Krasicia w pierwszej połowie dały trzy punkty Lechii.

Już wcześniej błysk geniuszu pokazywał Milos Krasić. Piłkarz ten przeszedł w ostatnich miesiącach ogromną przemianę. Tym razem nie był to tylko błysk. Serb szczególnie w pierwszej połowie grał efektownie i efektywnie, dwa razy podając piłkę w punkt kolegom z drużyny. Po zmianie stron dominował Ruch.

Od pierwszych akcji obie drużyny pokazywały wprost, że nie grają w Gdańsku po to, by zakończyć mecz wynikiem 0:0. Więcej z gry mieli gdańszczanie, jednak siódmej minucie znakomitą akcję przeprowadził Ruch. Po znakomitym dośrodkowaniu Martina Konczkowskiego piłkę głową w polu karnym strzelił Mariusz Stępiński. Świetnym refleksem - jak się okazało nie po raz ostatni - wykazał się jednak Vanja Milinković-Savić.

Gdańszczanie bardzo szybko odpowiedzieli. Dynamiczną akcję w polu karnym rywala przeprowadził Sławomir Peszko, lecz Matus Putnocky nie miał problemów z obroną. Słowak pokazał się też ze znakomitej strony chwilę później, gdy sam na sam wyszedł z nim Flavio Paixao. Wyjściem na jedenasty metr uniemożliwił Portugalczykowi skuteczne zakończenie efektownego loba.

ZOBACZ WIDEO Bojowe nastroje przy Łazienkowskiej przed starciem z Piastem (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

W końcu podopieczni Piotra Nowaka przeprowadzili akcję, po której trybuny oszalały z radości. Milos Krasić przypomniał dlaczego był w przeszłości gwiazdą CSKA Moskwa i Juventusu Turyn. Na prawym skrzydle nie miał litości dla Michała Koja, którego wkręcił w ziemię i wrzucił piłkę w pole karne. Tam bez problemów głową umieścił ją w bramce Grzegorz Kuświk.

Ale dla gdańszczan to było za mało. Wygłodniali piłkarze Lechii po tym, jak nie strzelili gola w dwóch poprzednich spotkaniach czyhali na kolejne trafienia i dobicie rywala. W końcu im się to udało. Ponownie piłkę posłał Krasić. Flavio Paixao po odepchnięciu Koja wyszedł sam na sam z bramkarzem i strzelił w środek bramki Putnockiego. Ten co prawda musnął piłkę, ale wpadła ostatecznie do bramki. Nie zabrakło tu kontrowersji, gdyż Portugalczyk ostro potraktował chorzowianina. Do przerwy utrzymało się dwubramkowe prowadzenie gdańszczan.

Chorzowianie robili wszystko by pokazać, że zależy im na odrobieniu straty, by zamknąć usta wszystkim, którzy przed meczem spekulowali iż drużyna Waldemara Fornalika jedzie dać trzy punkty Lechii. Gdańszczanie bardziej niż w pierwszej połowie szanowali piłkę. Spowalniali grę i nie byli już tak groźni pod bramką Putnockiego.

W końcu ekipa z Górnego Śląska przeprowadziła bramkową akcję. Po rajdzie lewą stroną boiska Łukasz Moneta zagrał płasko piłkę. Z ostrego kąta strzelił ją Tomasz Podgórski i było już 2:1. Tuż po strzeleniu gola dla Ruchu, nastąpiła zmiana sędziego. Asystenta Daniela Stefańskiego - Rafała Rostkowskiego, który się źle poczuł zastąpił arbiter techniczny, Artur Aluszyk.

Lechia straciła bardzo dużo na jakości po tym, jak skupiła się na defensywie. Gospodarze nie zdołali jednak odmienić obrazu gry. Niewiele brakowało, a zostaliby za to skarceni. W 71. minucie znakomity strzał oddał Moneta, który trafił jednak w poprzeczkę. W kilku innych sytuacjach tylko szczęście i instynkt Vanji Milinkovicia-Savicia uratowały Lechię przed stratą gola.

W trzeciej minucie doliczonego czasu gry za brutalny wślizg dwoma nogami czerwoną kartką ukarany został Koj. Na szczęście Lukasowi Haraslinowi nic się nie stało. Po tej sytuacji piłkarze obu drużyn momentalnie do siebie doskoczyli, ale sędzia ich szybko rozdzielił. Grający w dziesiątkę Ruch nie zagroził już gospodarzowi i ważne trzy punkty zostały w Gdańsku.

Lechia Gdańsk - Ruch Chorzów 2:1 (2:0)
1:0 - Kuświk 25'
2:0 - F.Paixao 35'
2:1 - Podgórski 56'

Składy:

Lechia Gdańsk: Vanja Milinković-Savić - Rafał Janicki, Mario Maloca, Jakub Wawrzyniak - Milos Krasić (82' Lukas Haraslin), Michał Chrapek (73' Gerson) - Grzegorz Wojtkowiak, Sebastian Mila (69' Aleksandar Kovacević), Sławomir Peszko - Flavio Paixao, Grzegorz Kuświk.

Ruch Chorzów: Matus Putnocky - Martin Konczkowski, Rafał Grodzicki, Mateusz Cichocki, Michał Koj - Łuksz Surma, Łukasz Hanzel - Tomasz Podgórski (74' Przemysław Bargiel), Patryk Lipski, Łukasz Moneta (85' Michał Efir) - Mariusz Stępiński.

Żółte kartki: Milinković-Savić (Lechia), Stepiński, Grodzicki, Lipski (Ruch).

Czerwona kartka: Koj (Ruch) /90+3' za faul/.

Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz).

Widzów: 13 005.

Michał Gałęzewski, z Gdańska

Komentarze (7)
avatar
Marson
8.05.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Lechia zadanie wykonano,reszta nie istotna. 
avatar
piotruspan661
8.05.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Krasić w przyszłym sezonie, o ile Lechia go nie sprzeda, będzie najlepszym pilkarzem ligi. 
avatar
PiKey
7.05.2016
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Drugi gol dla Lechii po wyraźnym faulu Flavio Paixao. Takich bramek nie powinno się uznawać. 
avatar
jaz0n
7.05.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
No kto by pomyślał? ;-) 
avatar
Hanys
7.05.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Szkoda, że Niebiescy nie grali tak jak w drugiej połowie od początku.... dobrze, że już koniec sezonu.