Wiceprezes PZPN Antoni Piechniczek miał jako jedyny wiedzieć o czym rozmawiali w Portugalii Grzegorz Lato i Leo Beenhakker. I to on, wg Laty, poinformował media o treści rozmowy, która miała być poufna.
- Bo to on na pewno ujawnił. Innej możliwości nie ma, przecież ode mnie miał taką wiedzę, a ja milczałem jak grób - komentuje tę sprawę prezes PZPN.
Lato wściekł się, gdyż Piechniczek uprzedził planowaną rozmowę, a w dodatku wywołał kolejne medialne starcie z selekcjonerem reprezentacji Polski. Beenhakker wciąż ma ogromne poparcie wśród polskich kibiców i Lato wydaje się zdawać sobie sprawę ze szkody jaką może przynieść upublicznienie tych faktów.
- OK, Piechniczek miał prawo upublicznić ten fakt, skoro uznał, że tak będzie lepiej dla polskiej piłki, ale niepotrzebnie zrobił to przed moim spotkaniem z Beenhakkerem, w którym miałem mu dać ostateczną odpowiedź. Przyznaję, trochę źle to wyszło - dodaje Lato.