Tomas Vestenicky trafił do Cracovii już po starciu rundy wiosennej, ale szybko przekonał do siebie trenera Jacka Zielińskiego i dziś jest pierwszym zmiennikiem w krakowskim zespole, a w ostatnim spotkaniu ze Śląskiem Wrocław po raz pierwszy znalazł się w wyjściowym składzie Pasów.
Szersza publiczność usłyszała o nim, gdy w meczu z Pogonią Szczecin zdobył bramkę fenomenalnym uderzeniem sprzed pola karnego, po którym Dawid Kudła mógł tylko wyciągnąć piłkę z siatki.
- Braliśmy go po to, by nam pomógł. Jego dobra dyspozycja w odpowiednim momencie zaowocowała tym, że wskoczył do składu i dał parę naprawdę dobrych zmian. Ze Śląskiem zagrał od początku, ale nie na swojej ulubionej pozycji i mimo to nie wypadł źle - ocenia trener Zieliński.
Opiekun Pasów widzi w młodzieżowym reprezentancie Słowacji duży potencjał: - To chłopak, który będzie rósł i będzie szedł w górę, a trzeba pamiętać, że wskoczył do zespołu, któremu szczerze powiedziawszy, na wiosnę idzie średnio. Być może ktoś by chciał, by on dał drużynie nowy impuls, ale to jest 20-letni chłopak, więc oceniajmy go spokojnie. Jego właściwa ocena byłaby możliwa dopiero w rundzie jesiennej.
Wypożyczenie Vestenicky'ego wygasa z końcem sezonu, ale Cracovia ma prawo do wykupu 20-latka za ustaloną w lutym kwotę. W grę wchodzą niemałe pieniądze, bo to suma podobna do tej, jaką pięciokrotni mistrzowie Polski zapłacili na transferze Denissa Rakelsa do Reading FC, czyli ok. 2 mln zł. Z drugiej strony latem z Cracovią prawdopodobnie pożegna się Bartosz Kapustka, za którego Pasy zainkasują wielokrotność tej kwoty.
- Będziemy się zastanawiać. Nam się ten chłopak podoba. Mi się podoba jego potencjał i skok jakościowy, jaki w tym wieku wykonuje. Główną rolę mogą decydować jednak finanse - mówi trener Zieliński.
Zobacz wideo: Udział Lechii w europejskich pucharach to sprawa honoru
{"id":"","title":""}