Arkadiusz Głowacki przekonuje, że presja związana z sobotnim spotkaniem, które zadecyduje o tym, czy Wisła zagra w fazie finałowej w grupie mistrzowskiej, czy spadkowej, jest większa niż przy okazji walki o mistrzostwo Polski.
- Jeśli sięgnę pamięcią daleko wstecz, to ten mecz jest jeszcze ważniejszy od tych, które rozgrywaliśmy lata temu. Gdy graliśmy o mistrzostwo, to czuliśmy, że nawet jeden przegrany mecz wiele nie zmieniał. Wyjątkiem był jeden sezon, gdy w ostatniej kolejce musieliśmy wygrać ze Śląskiem Wrocław. Teraz ważą się losy tego, czy będziemy grać o europejskie puchary, czy o utrzymanie. To ważne dla klubu, dla kibiców i dla nas. Presja jest więc bardzo duża - mówi "Głowa".
Wisła jest na fali, śrubuje serię zwycięstw, a przed tygodniem w Chorzowie pokonała Ruch 3:2, choć spotkanie miało różne fazy i Niebiescy tanio skóry nie sprzedali.
- Silny charakter to niezbędna dla sportowca cecha, jeśli chce się walczyć o zwycięstwo. Wydaję mi się jednak, że w meczu z Zagłębiem najważniejsze będą umiejętności i to, jak będziemy potrafili sobie poradzić z emocjami. Doszliśmy do takiego momentu, że nie możemy pozwolić sobie na żadną pomyłkę. Musimy przygotować nasze głowy na to, że spotkanie może układać się różnie, ale na końcu to my musimy być zwycięzcami - mówi Głowacki.
W kończącym sezon zasadniczy spotkaniu Wisła będzie mogła liczyć na znaczące wsparcie z trybun. Klub z Reymonta 22 spodziewa się, że na meczu zjawi się ok. 20 tys. kibiców.
- Najlepszy marketing to dobra gra i nic tego nie zmieni. Bardzo cieszy nas to, że tak jest, ale my chcemy przede wszystkim dać fanom kawałek porządnego widowiska i przede wszystkim dobry wynik - mówi Głowacki.
Zobacz wideo: Trener Wisły Kraków: Mecz z Zagłębiem meczem sezonu
{"id":"","title":""}