Marcin Sasal: Co trzeba zrobić, żeby gwizdnąć karnego za rękę w I lidze?

Po meczu z GKS-em Katowice trener Pogoni Siedlce miał duże zastrzeżenia do pracy arbitra. Zdaniem Marcina Sasala sędzia Artur Aluszyk nie odgwizdał rzutu karnego za zagranie ręką zawodnika GieKSy.

Pogoń Siedlce przegrała z GKS-em Katowice 0:1 po samobójczym golu Rafała Zembrowskiego. Siedlczanie przez niemal cały mecz dobrze grali w defensywie i na niewiele pozwalali atakującym rywalom. Sami rzadko stwarzali zagrożenie pod bramką przeciwnika, lecz na początku drugiej połowy powinni mieć rzut karny za zagranie piłki ręką przez Olivera Praznovsky'ego.

Sędzia Artur Aluszyk nie dopatrzył się jednak celowego zagrania u słowackiego obrońcy. - Mam pytanie retoryczne, na które nie znam odpowiedzi. Co trzeba zrobić, żeby gwizdnąć karnego za rękę w I lidze? Proszę sobie obejrzeć sytuację z dośrodkowania Chyły, Świerblewski przepuścił piłkę i zawodnik GKS-u ręką uderzył piłkę i wyszła na rzut rożny. Sędzia z boiska powiedział piłkarzom, że zawodnik się nie spodziewał. To jak ma się spodziewać? SMS-a ma dostać? - pytał trener Pogoni Siedlce, Marcin Sasal.

Szkoleniowiec siedleckiego klubu miał sporo zastrzeżeń do pracy sędziów. - Nie wiem co zrobić, 22 kolejki nie dostajemy rzutu karnego za podobne sytuacje. Jest trochę przykro. To jest element gry i fatalnie jeśli tak się dzieje. Strzelamy mało bramek, bo tylko 19, ale te bramki się przekładały na punkty - dodał Sasal.

Arbiter pojedynku pomiędzy GKS-em i Pogonią pokazał aż dziesięć żółtych kartek. Nerwowo było zwłaszcza w końcówce, gdzie dwukrotnie doszło do przepychanek między zawodnikami obu drużyn. - W drugiej połowie dużo się działo, było dużo walki i sytuacji kontrowersyjnych. Nie chcę oceniać pracy sędziów. To są ludzie, którzy mają prawo się pomylić. Dostaliśmy siedem żółtych kartek. Były sytuacje, gdzie był bezpardonowy atak na pięty. Gdyby sędzia pokazał rywalom czerwoną kartkę, to błędu by nie popełnił - ocenił trener GKS-u, Jerzy Brzęczek.

Do pracy arbitrów odniósł się również kapitan GKS-u Katowice. Grzegorz Goncerz był jednym z zawodników, którzy ukarani zostali żółtą kartką. Jak twierdzi sam zawodnik upomnienie było niesłuszne. - Chcieliśmy grać w piłkę, a byliśmy kopani i prowokowani. Sam dostałem żółtą kartkę w sytuacji, kiedy byłem ewidentnie faulowany, a sędzia uznał, że symulowałem. Najważniejsze, że wygraliśmy - przyznał Goncerz.

Zobacz wideo: #dziejesienazywo: "Brak Jakuba Błaszczykowskiego w kadrze byłby nieludzki"

Źródło artykułu: