Po trzech dobrych meczach Jagiellonia Białystok przegrała w Gdańsku z Lechią aż 1:5. - Ciężko to racjonalnie wytłumaczyć. Zagraliśmy za daleko od siebie. Lechia szybko strzeliła bramkę, wydaje mi się że po błędzie sędziego, bo nasz zawodnik bym faulowany. Później graliśmy bardzo słabo. Byliśmy za mało agresywni. Jak Lechia dostanie trochę miejsca, potrafi grać w piłkę i to wykorzystała - powiedział Łukasz Burliga.
Już po 45 minutach białostoczanie przegrywali 0:3, dodatkowo dostając gola do szatni. - Trener starał się nas pobudzić. Nastrajał nas pozytywnie, żebyśmy się nie poddawali. Udało się strzelić bramkę. Dostaliśmy czerwoną kartkę i nie mogliśmy się już podnieść. Do tego doszedł rzut karny - zauważył Burliga.
Właśnie po faulu obrońcy Jagiellonii Milos Krasić strzelił gola z karnego. - Był faul. Chciałem zablokować wrzutkę Jakuba Wawrzyniaka. Zahaczyłem ręką o jego nogę. Decyzja sędziego jest słuszna - przyznał szczerze Łukasz Burliga.
Po ostatniej porażce z Legią Warszawa zespół z Podlasia w trzech meczach zdobył siedem punktów. Czy teraz może być podobnie? - Na pewno musimy wrócić do solidnej gry z tyłu i zagrać blisko siebie. Wiadomo, że potrafimy grać dobrze - zakończył.
Zobacz wideo: Tomasz Jodłowiec: Musieliśmy zmazać plamę po meczu z Termaliką
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.