W czwartek WP SportoweFakty dotarły do odpowiedzi Białej Gwiazdy na wniosek zawodnika. Klub z Krakowa oświadczył na piśmie, że decyzja o przesunięciu Radosława Cierzniaka do rezerw zapadła na wniosek trenera Tadeusza Pawłowskiego. Przyczyną miał być brak zaangażowania piłkarza, rozkojarzenie, a przede wszystkim spadek formy sportowej.
Jak już informowaliśmy, szkoleniowiec Wisły był w piątek w Warszawie, lecz nie wiadomo na razie jakie zajął stanowisko i czy potwierdził wersję klubu przedstawioną we wspomnianym oświadczeniu.
WP SportoweFakty dwukrotnie kontaktowały się z trenerem Pawłowskim. Gdy tylko opiekun krakowskiej drużyny usłyszał nazwisko Cierzniaka, przerwał rozmowę telefoniczną. W drugiej próbie wysłuchał pytanie o to, czy potwierdza wersję klubu, ale wciąż kategorycznie odmawiał udzielenia odpowiedzi.
Izba ds. Rozwiązywania Sporów Sportowych nie zdecydowała się w piątek na wydanie orzeczenia i Radosław Cierzniak nadal musi czekać na decyzję ws. przedwczesnego rozwiązania kontraktu z winy klubu. Zapadnie ona najwcześniej w przyszłym tygodniu.
Wszystko wskazuje na to, że kluczowe dla finału całego zamieszania będzie stanowisko Tadeusza Pawłowskiego i to jak odniesie się on do tezy postawionej w dokumencie, który Wisła złożyła w PZPN.
Właśnie na nie czeka teraz Izba. - Sprawa została przełożona ze względów formalnych. Będziemy chcieli rozwiązać ją w ciągu najbliższych dziesięciu dni. Nie zdążyliśmy przesłuchać trenera, dlatego musieliśmy to przełożyć. Pan Pawłowski spieszył się na trening i wrócił do Krakowa - poinformował wiceprzewodniczący Piotr Ciszewski.
Przypomnijmy, że nowy pracodawca Cierzniaka, czyli Legia, chciała go wykupić już zimą, proponując Wiśle 200 tys. zł odstępnego. Włodarze z Krakowa nie odnieśli się jednak do tej oferty.
W PZPN tez udaja ze nie wiedza o co chodzi.Takim działaniem Wisła wiele nie zwojuje. Zastanawiam sie tylko po co w to m Czytaj całość