Po ostatnim zeszłorocznym meczu Ekstraklasy nastroje w Podbeskidziu Bielsko-Biała dalekie były od idealnych. Po porażce ze Śląskiem Wrocław Górale spadli na ostatnią pozycję w ligowej tabeli. Ich strata do czternastego zespołu wynosi co prawda tylko punkt, lecz w trakcie zimowej przerwy to o Podbeskidziu mówiło się jako o czerwonej latarni.
W przeszłości bielszczanie pokazywali, że potrafią wychodzić z dużo większych opresji i rzutem na taśmę ratowali miejsce w Ekstraklasie. Przed rundą wiosenną cele są jednak zdecydowanie wyższe niż tylko walka o utrzymanie. Klub ma się włączyć do walki o czołową ósemkę. Strata do miejsca premiowanego awansem do grupy mistrzowskiej wynosi zaledwie cztery punkty.
Przed rundą wiosenną w Podbeskidziu Bielsko-Biała panują optymistyczne nastroje. W ostatnim sparingu przed wznowieniem rozgrywek Górale ograli Koronę Kielce aż 4:1. - Wygraliśmy z Koroną i fajnie by było dobrą dyspozycję podtrzymać do meczu w Gdańsku i oczywiście w kolejnych spotkaniach. Zdajemy sobie sprawę, że czeka nas ciężka runda, ale jesteśmy dobrze przygotowani do rundy i z optymizmem patrzymy na to, co będzie się działo - przyznał pomocnik Podbeskidzia, Dariusz Kołodziej.
W trakcie zimowych przygotowań Podbeskidzie straciło tylko trzy bramki. Defensywa jesienią była największą bolączką zespołu z Bielska-Białej i przed nową rundą zespół wzmocniło dwóch obrońców: Paweł Baranowski i Jozef Piacek. Oprócz tej dwójki do Górali dołączyli Samuel Stefanik i Paweł Tarnowski. - Zawsze jak się pozyskuje zawodnika do klubu, to uważa się go za wzmocnienie, ale grę weryfikuje liga, więc dajmy się wykazać - przyznał Kołodziej.