W zimowych przygotowaniach praktycznie udziału nie brał Emilijus Zubas, który jesienią był podstawowym bramkarzem Podbeskidzia Bielsko-Biała. Absencja Litwina podczas sparingów, treningów i zgrupowania w Turcji spowodowana była urazem nadgarstka. W kontrolnych pojedynkach bramki Górali strzegli Wojciech Kaczmarek i młody Sebastian Madejski.
Litwin wrócił do treningów z drużyną, lecz nie może być pewny miejsca w podstawowym składzie na sobotni mecz z Lechią Gdańsk. - Wciąż jest walka w zespole, będzie można się jeszcze pokazać. Mamy jeszcze kilka jednostek treningowych przed sobotnim meczem w Gdańsku. Do zespołu sprowadzono kilku zawodników, którzy poprawili trochę jakość gry. Zresztą wszystko liga zweryfikuje, więc myślę, że wszystko powinno wyglądać lepiej w jesiennej rundzie - przyznał Kaczmarek.
32-letni golkiper do Podbeskidzia dołączył w trakcie letniego okienka transferowego i wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie. Rozegrał jednak zaledwie trzy spotkania, a w dodatku w starciu przeciwko Cracovii zanotował fatalną interwencję poza polem karnym i został ukarany czerwoną kartką. Do końca rundy Kaczmarek nie wrócił już do bramki Podbeskidzia.
Po zimowym okresie przygotowawczym przed Kaczmarkiem otworzyła się szansa na kolejne występy w bielskim klubie. - Przepracowałem cały okres przygotowawczy, w którym mam nadzieję dobrze się zaprezentowałem, lecz kto wystąpi w meczu przeciwko Lechii na bramce to będzie decyzja, którą podejmie trener - stwierdził golkiper Podbeskidzia.
Trener Robert Podoliński ma twardy orzech do zgryzienia. W rundzie jesiennej Zubas był pewnym punktem zespołu i był chwalony za swoją postawę. Jednak w trakcie przygotowań Litwin wziął udział tylko w kilku treningach. Z kolei Kaczmarek był do dyspozycji szkoleniowców przez cały ten okres.