Podopieczni Mychajło Fomenko mieli duże szans na uniknięcie barażów. Wystarczyło pokonać na własnym stadionie grającą w rezerwowym składzie i pewną awansu reprezentację Hiszpanii. Skończyło się porażką 0:1 i ogromnymi nerwami. Jak bowiem można inaczej określić dodatkowy dwumecz, który zdecyduje o losach kilkunastu miesięcy ciężkiej pracy?
Ukraińcy przez całe eliminacje prezentowali się bardzo poprawnie. Bez problemów poradzili sobie z najsłabszymi w grupie C drużynami Luksemburga, Macedonii i Białorusi. W konfrontacji ze Słowacją i wspomnianą Hiszpanią już tak łatwo jednak nie było. Żadnej z tej ekip nie udało im się pokonać, co finalnie okazało się decydujące i sprawiło, że do lokaty dającej bezpośrednią kwalifikację zabrakło trzech oczek.
Warto odnotować, że dla zespołu ze wschodu Europy to szósty udział w barażach - biorąc pod uwagę MŚ i ME - w historii. Ich bilans jest niestety fatalny. Ukraina ani razu nie wyszła z nich zwycięsko, przegrywając między innymi z Niemcami, Grecją czy Chorwacją. Teraz ma być inaczej. Postarają się o to zadbać Jewhen Konoplianka, Ołeh Husiew i Andrij Jarmolenko.
Z kolei Słowenia - dla której to piąte podejście do rywalizacji w barażach - o drugie miejsce w grupie E - pierwsze bezapelacyjnie przypadło znakomitej Anglii, która wygrała wszystkie dziesięć spotkań - walczyła ze Szwajcarią. Co poszło nie tak drużynie Srecko Kataneca? Bezpośrednie pojedynki z wymienionymi wcześniej zespołami oraz niespodziewana strata punktów w konfrontacji z Litwą.
- To będzie najważniejszy mecz w mojej karierze - powiedział cytowany przez portal dnevnik.si Jasmin Kurtić. Słoweńcy jadą do Lwowa z jasnym założeniem. Uzyskać jak najkorzystniejszy rezultat przed rewanżem. Jak mogą tego dokonać? - Nie możemy tracić goli w taki sposób, jak miało to miejsce chociażby w meczu z Anglią - stwierdził Kurtić. Goście z południa mają w swoich szeregach kilku naprawdę ciekawych zawodników, na czele z występującym na co dzień w Fiorentinie Josipem Iliciciem. W kadrze znaleźli się również dobrze znani polskim kibicom Andraz Kirm i Andraz Struna.
Sobotni pojedynek zapowiada się jako niezwykle wyrównany. Faworytem są stanowiący zgrany monolit niebiesko-żółci. Słoweńcy z pewnością nie zaryzykują, mając w perspektywie rewanż na własnym stadionie. Powtórka remisu (1:1) sprzed 16 lat byłaby dla nich idealna.
Ukraina - Słowenia / sob. 14.11.2015, godz. 18:00
Przewidywane składy:
Ukraina: Pjatow - Kuczer, Stepanenko, Jarmołenko, Konoplianka, Szewczuk, Rotan, Fedeckyj, Harmasz, Rakickyj, Kraweć.
Słowenia: Oblak - Samardzić, Cesar, Ilicić, Kurtić, Birsa, Berić, Jokić, Struna, Kirm, Krhin.
Sędzia: Jonas Eriksson (Szwecja).