Lech przeciętny, ale zabójczo skuteczny! 3:1 z Górnikiem Łęczna

PAP
PAP

Lech zaczyna odrabiać straty po fatalnym starcie! Mistrz Polski pokonał u siebie Górnika Łęczna 3:1 i choć nie zaprezentował porywającego futbolu, to w niedzielne popołudnie był zabójczo skuteczny.

Lechici obawiali się skomasowanej obrony ekipy z Lubelszczyzny, ale wydawało się, że te rozterki skończą się już w 5. minucie, bo właśnie wtedy udało im się objąć prowadzenie i to po pięknej akcji. Barry Douglas wykonał przerzut na prawe skrzydło, Gergo Lovrencsics w tempo dośrodkował do Macieja Gajosa, a ten dał szans Silvio Rodiciowi perfekcyjnym strzałem głową.

Gol powinien uskrzydlić poznaniaków, tymczasem zadziałał na nich dokładnie odwrotnie. Gospodarze już do końca pierwszej połowy ani razu nie zagrozili bramce Górnika, a ten przystąpił do zdecydowanej ofensywy, momentami siejąc popłoch w szeregach obronnych mistrza Polski.

Łęcznianie mieli ogrom swobody w środkowej strefie i z zadziwiającą łatwością rozgrywali swoje akcje. Wyrównanie powinno paść już w 21. minucie. Bardzo aktywny Leandro wyłożył wtedy piłkę Tomaszowi Nowakowi, ale jego strzał z 12 metrów zdołał zablokować Karol Linetty. Dziesięć minut później fatalnie spudłował zupełnie niekryty Grzegorz Piesio, który po dograniu Bartosza Śpiączki uderzył obok słupka. Sam Śpiączka też zmarnował doskonałą szansę, chybiając w sytuacji sam na sam z Jasminem Buriciem.

Poznaniacy grali słabo, dlatego już w przerwie trener Jan Urban dokonał pierwszej zmiany, zastępując Łukasza Trałkę Abdulem Azizem Tettehem. Niewiele to jednak dało. Kolejorz w niewielkim stopniu zniwelował przewagę rywala i mimo że w 57. minucie mógł nawet prowadzić 2:0, bo minimalnie sprzed pola karnego spudłował Lovrencsics, wciąż nie porywał.

Na obraz boiskowych wydarzeń wpłynęła dopiero czerwona kartka dla Radosława Pruchnika. Zawodnik Górnika otrzymał drugie "żółtko" za bezmyślny faul taktyczny na Gajosie i osłabił swój zespół.

Kilka minut później na tablicy wyników było już 2:0. Linetty i Gajos rozegrali fantastyczną dwójkową akcję, po której ten drugi oddał płaski strzał z ostrego kąta. Piłka wtoczyła się do siatki po rękach niezbyt pewnie interweniującego tym razem Rodicia.

Druga bramka dla Lecha całkowicie podcięła skrzydła Górnikowi i w 81. minucie było już 3:0! Łęcznianie zdołali zablokować strzał Denisa Thomalli z najbliższej odległości, jednak piłka trafiła do Kebby Ceesaya i ten perfekcyjnie dośrodkował do Linettego, któremu pozostało tylko dołożyć nogę w polu bramkowym.

Podłamany Górnik nie był już w stanie uratować zdobyczy punktowej, ale tuż przed końcem strzelił honorowego gola. Jego autorem był Leandro, który idealnie zamknął płaskie dośrodkowanie Nowaka z prawego skrzydła.

Po niedzielnym triumfie zespół Jana Urbana ma na koncie 13 pkt., ale wciąż nie opuścił strefy spadkowej. Jego strata do górnej połowy tabeli też daje do myślenia, bo wynosi osiem oczek.

Szymon Mierzyński z Poznania

Lech Poznań - Górnik Łęczna 3:1 (1:0)
1:0 - Maciej Gajos 5'
2:0 - Maciej Gajos 72'
3:0 - Karol Linetty 81'
3:1 - Leandro 90'

Składy:

Lech Poznań: Jasmin Burić - Kebba Ceesay, Marcin Kamiński, Paulus Arajuuri, Barry Douglas, Karol Linetty, Łukasz Trałka (46' Abdul Aziz Tetteh), Gergo Lovrencsics (77' Dariusz Formella), Maciej Gajos, Szymon Pawłowski, Kasper Hamalainen (72' Denis Thomalla).

Górnik Łęczna: Silvio Rodić - Paweł Sasin (83' Wojciech Kalinowski), Tomislav Bozić, Lukas Bielak, Leandro, Maciej Szmatiuk (76' Przemysław Pitry), Radosław Pruchnik, Grzegorz Bonin, Tomasz Nowak, Grzegorz Piesio, Bartosz Śpiączka.

Żółte kartki: Łukasz Trałka (Lech Poznań) oraz Radosław Pruchnik, Grzegorz Piesio (Górnik Łęczna).

Czerwona kartka: Radosław Pruchnik /63' za drugą żółtą/ (Górnik Łęczna).

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).

Widzów: 23 197.

Komentarze (2)
avatar
HDZapora
8.11.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Zabójcza to jest liczba widzów na trybunach przy Bułgarskiej mimo padaki prezentowanej w tym sezonie przez kopaczy Kolejorza 
avatar
piotruspan661
8.11.2015
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Kupić jeszcze Pieczkę, Pressa i Wilhelmiego, a będzie całkiem...pancernie.