Show Czesława Michniewicza. Wyjął 100 złotych i zaczął rzucać

Trener Pogoni Szczecin wyjął z kieszeni banknot i rzucał po sali podczas konferencji prasowej. Michniewicz obrazował anegdoty o wartości zespołu przed meczem z Legią Warszawa.

Czesław Michniewicz zapytał dziennikarza, czy chce dostać jego ostatnie 100 złotych. Następnie zmiótł banknot i rzucił o ziemie. Ponownie zadał to same pytanie. Odpowiedzi były pozytywne.

- Z wartością drużyny jest podobnie jak z wartością pogniecionego pieniądza. Bez względu na to co się stanie i kto ją podepcze jest taka sama. Pogoń jest stówą, a nie 99 czy 85 zł. Zawsze ma taki sam potencjał, który może pokazać. Czasem jest tak, że uda się, a czasem nie - tłumaczył trener Pogoni Szczecin.

Duża część spotkania z dziennikarzami była poświęcona krytyce, która spadła na zawodników po trzech meczach bez zwycięstwa. Pogoń zagrała bardzo słabo i już doczekała się gwizdów z trybun i obraźliwych komentarzy w internecie, choć pozostała w czubie tabeli.

- Krytyka jest deptaniem zawodników. Osobiście już się przyzwyczaiłem, ale taki Miłosz Przybecki przeżywa to mocno. Chciałem go zaprosić na konferencję z Łukaszem Zwolińskim, bo oni są najczęściej krytykowani. Wyjaśniliby kilka spraw - opowiadał.

Miłosz Przybecki gra w Pogoni od początku sezonu i uzbierał dotychczas jedną asystę za wywalczenie rzutu karnego. Łukasz Zwoliński przestał strzelać gole i nie jest już postrzegany jako konkurent Nemanji Nikolicia w klasyfikacji strzelców.

- Dowiedziałem się o tym, co się dzieje w internecie od teściowej. Sam nie czytam komentarzy pod artykułami. Wylewane na zawodników są wiadra pomyj. Administratorzy powinni zastanowić się, czy nie ostrzegać takich internautów - czy czasem nie napisać, by przyjechali i pokazali na boisku co potrafią. Nie chcemy walczyć z hejterami. Niektórzy się tym jednak kompletnie nie przejmują, ale niestety inni piłkarze nakładają na siebie dodatkową sztangę - kontynuował Michniewicz.

Miłosz Przybecki jest podłamany tym, jak oceniają go kibice Pogoni. - Na treningu strzelił pięknego gola i zaczęli z niego żartować, że szkoda, że prezes tego nie widział. Okazało się, że siedział za mgłą na trybunach i widział. Miłoszowi się tak miło zrobiło, ponieważ przejął się krytyką, która na niego spadła. Niepotrzebnie robi się z niego kozła ofiarnego.

W niedzielę Pogoń zagra w hicie Ekstraklasy z sąsiadem w tabeli Legią Warszawa. Do stolicy Polski wyjeżdża mocno osłabiona, ale z nadzieja na przełamanie ponad 30-letniej niemocy na stadionie przy Łazienkowskiej.

#dziejesiewsporcie: syn Kluiverta już strzela w Ajaksie

Źródło artykułu: