Biała Gwiazda na dwa ligowe zwycięstwa z rzędu czeka już od ponad roku, a w piątek zaprzepaściła kolejną szansę na pójście za ciosem i po wygranej z Jagiellonią Białystok (4:1) zaledwie zremisowała u siebie z Ruchem Chorzów (0:0). To trzeci kolejny bezbramkowy mecz Wisły przed własną publicznością, ale tym razem Biała Gwiazda nie wypracowała sobie wielu sytuacji.
- Nie jest tak, że w każdym meczu będziemy stwarzać dziesięć stuprocentowych sytuacji. Zdajemy sobie sprawę, że jeden punkt jest problemem, bo tylko zwycięstwo mogło nas wywindować wyżej. Gdybyśmy jednak w kilku momentach wykazali się większą pazernością, to może lepiej wykończylibyśmy akcje - mówi trener Kazimierz Moskal.
Pierwsze okazje Wisła wykreowała po godzinie gry, a po chwili spotkanie zostało przerwane z powodu kibiców Ruchu, którzy obrzucili boisko racami. - Myślę, że przerwa wybiła nas z rytmu, bo był to akurat moment, gdy graliśmy lepiej - nie ukrywa trener krakowian.
- Gratuluję Ruchowi tego, że wywozi punkt z Krakowa. Rywal był dobrze zorganizowany. Pod jego bramką było bardzo ciasno. Zostawiliśmy wiele zdrowia na boisku, ale patrząc na tabelę tego nie widać - kończy Moskal.