Były trener Borussii Dortmund trafił na Anfield w błysku fleszy. Po zatrudnieniu Kloppa w Liverpoolu zapanował wielki optymizm. Pierwsze wyniki pokazują jednak, że na rezultaty pracy "nowej miotły" trzeba będzie poczekać.
Następca Brendana Rodgersa zaczął pracę na Anfield od bezbramkowego remisu z Tottenhamem na White Hart Lane. Następnie przyszedł domowy remis 1:1 z Rubinem Kazań w meczu Ligi Europy. Goście przed większą część meczu grali w "10", ale mimo to Liverpool nie wykorzystał okazji do zdobycia trzech punktów.
Niemiecki menedżer prosi o więcej cierpliwości. Klopp dodał, że oczekiwania kibiców i mediów dotyczące błyskawicznej przemiany zespołu były zbyt wygórowane.
- Jak wszyscy wiecie, piłka nożna nie jest grą, gdzie możesz mieć genialny plan bez piłkarzy Barcelony czy Bayernu Monachium - zaczął filozoficznie Klopp. - Przeciwko Kazaniowi straciliśmy bramkę, ale zdarzają się większe błędy w piłce. Oni zdobyli gola, a mecz nie był porywającym widowiskiem. To było jak: "K... Klopp jest u steru i nie wygraliśmy 8:0!" Tak wygląda ta sytuacja.
- To trudna praca, ale wiedziałem, że taka będzie. Gdybym chciał, żeby było łatwo, zostałbym trochę dłużej na wakacjach - dodał niemiecki trener. - Oczywiście, że wiem o problemach, wiem, że w tym momencie niełatwo poukładać wszystko w Liverpoolu. Oczekiwania są zbyt duże. Wszyscy powinniśmy ochłonąć. Każdy powinien zrozumieć, że czeka nas ciężka praca, a przed nami długa droga.
W niedzielę Liverpool podejmie na Anfield Southampton. Po 9. kolejkach piłkarze "The Reds" zajmują 10. miejsce w tabeli Premier League.
Brzyski: w pierwszej połowie zagraliśmy dramatycznie
{"id":"","title":""}