Bartosz Kopacz wrócił do składu Górnika Zabrze. "To dla mnie motywacja do dalszej pracy"

Po słabym początku sezonu Bartosz Kopacz stracił miejsce w składzie Górnika Zabrze. Mecz z Legią Warszawa 23-letni obrońca rozpoczął w podstawowej jedenastce. - To dla mnie motywacja do dalszej pracy - przyznał Kopacz.

Za kadencji Roberta Warzychy Bartosz Kopacz miał pewne miejsce w składzie Górnika Zabrze. W każdym z pierwszych czterech meczów tego sezonu rozegrał 90 minut. Jednak kiedy trenerem Trójkolorowych został Leszek Ojrzyński, 23-latek stracił miejsce w podstawowym składzie. Zagrał jedynie 45 minut w przegranym 0:3 starciu z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza.

Mecz z Legią Kopacz rozpoczął w podstawowej jedenastce i zaliczył dobre zawody. - Cieszę się, że trener mi zaufał. Wyszedłem na Legię i na pewno jest to dla mnie motywacja do dalszej pracy. Nie wyglądało to najgorzej, szkoda tylko tych dwóch straconych bramek. Dwa razy prowadziliśmy i daliśmy sobie strzelić bramki. W drugiej połowie tych sytuacji było bardzo mało. Legia zepchnęła nas do defensywy, a po czerwonej kartce musieliśmy zagrodzić naszą bramkę i uniknąć straty gola - przyznał piłkarz Górnika Zabrze.

Trener Leszek Ojrzyński z Legią zdecydował się zagrać ustawieniem z pięcioma obrońcami, co miało ograniczyć ofensywne zapędy Aleksandra Prijovicia i Nemanji Nikolicia. - Liczyliśmy na przechwyty piłki w naszej strefy obronnej i wyjście z kontratakiem. Wiedzieliśmy, że Legia zagra na dwóch napastników. Postaraliśmy się bardziej zabezpieczyć tyły - stwierdził Kopacz.

W pierwszej połowie zabrzanie zaprezentowali się z dobrej strony, agresywnie odbierali piłkę rywalom. W drugiej części gry to Legia dominowała, ale swojej przewagi nie potrafiła udokumentować bramką. - Widać było na boisku agresję z naszej strony. Trochę Legię tym stłamsiliśmy szczególnie w pierwszej połowie. Strzeliliśmy bramki ze stałych fragmentów gry i wynika to też z charakteru, wejścia agresywnego na piłkę. Pod tym względem niczego nam nie zabrakło - powiedział 23-letni obrońca Górnika.

Źródło artykułu: