Arka Gdynia odniosła w piątek drugie zwycięstwo z rzędu. Gdynianie musieli jednak sporo się natrudzić, aby wywieźć trzy punkty z Grudziądza. W 47 minucie gospodarze objęli prowadzenie po samobójczym trafieniu Konrada Jałochy. Później jednak do pracy wzięli się gracze Grzegorza Nicińskiego, którzy zaczęli prezentować się lepiej.
Trafienia Przemysława Stolca i Rashida Yussuffa dały żółto-niebieskim cenne trzy punkty. Dzięki temu zwycięstwu gdynianie przesunęli się na trzecie miejsce w ligowej tabeli.
- Nie ukrywam, że obawialiśmy się tego meczu, ponieważ Olimpia to drużyna, która ma swój potencjał, chociaż miejsce w ligowej tabeli na to nie wskazuje. Jestem szczęśliwy, że z tak groźnego terenu wywozimy trzy punkty. To są bardzo cenne oczka - powiedział po zakończeniu spotkania Grzegorz Niciński, opiekun Arki Gdynia.
Ciekawostką jest fakt, że gdynianie po raz kolejny musieli odrabiać straty. Z Sandecją również przegrywali 0:1, ale zdołali sięgnąć po trzy punkty.
- W pierwszej połowie prowadziliśmy grę, ale niestety nie przełożyło się to na sytuacje bramkowe. Na początku drugiej odsłony straciliśmy bramkę i musieliśmy gonić rywala. Olimpia miała jeszcze okazję do podwyższenia rezultatu. Ten moment spowodował, że się obudziliśmy. Dążyliśmy za wszelką cenę do wyrównania, a później do wygrania meczu. Udało się - dodał Niciński.
- Myślę, że cały zespół bardzo dobrze zareagował na sytuację, która miała miejsce na boisku. Mam tu na myśli zawodników z pierwszego składu, jak i zmienników. Wszyscy do samego końca wierzyli i walczyli o zdobycie trzech punktów. Nie było łatwo, dlatego to zwycięstwo smakuje w szczególny sposób - zauważył opiekun Arki.
W następnej kolejce gdynianie na własnym boisku zmierzą się z Rozwojem Katowice.