Niewątpliwym bohaterem drużyny z Krakowa w spotkaniu na Kolporter Arenie był Mateusz Cetnarski. Piłkarz, który jeszcze nie tak dawno walczył o powrót do zdrowia, teraz z meczu na mecz pokazuje, że nie zapomniał jak się gra w piłkę. Jego gol i asysta pozwoliły znokautować Koronę. - Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko cieszyć się z tego, że mogę pomóc drużynie w sukcesie i kolejnym zwycięstwie. Siódmy mecz na wyjeździe zwycięski, zero straconych goli, kolejne 3:0, to wszystko buduje pewność siebie drużyny - powiedział 27-latek. - Ciężko pracuję na treningach, żeby zdobywać bramki i dawać asysty. W tym meczu miałem akurat dwie fajne piłki, grzechem było tego nie wykorzystać. Żałuję tylko tej sytuacji sam na sam - dodał.
[ad=rectangle]
Pasy wygrały swój trzeci mecz w obecnych rozgrywkach. Wyniki i forma pozwalają mówić o dobrym początku. Jednak zawodnicy podchodzą do tego wszystkiego z dużym spokojem. - Od początku sezonu wygląda to dobrze. Mamy 10 punktów, zrównaliśmy się z Legią. Nic tylko z pokorą czekać na kolejny mecz. Nie możemy się zachłysnąć tym, że wygraliśmy mecz. To jest dopiero piąta kolejka. Musimy grać cierpliwie i mądrze, tak jak w pierwszej połowie spotkania w Kielcach, w kolejnych spotkaniach.
Drużyna prowadzona przez Jacka Zielińskiego nie pierwszy raz bardzo dobrze wypadła na obcym terenie. - Dziennikarze i kibice mogą to tak odbierać, że Cracovia na wyjazdach gra rewelacyjnie, a u siebie te punkty traci. Nie patrzymy jednak tak na to. Musimy się teraz przygotować do meczu z Jagiellonią i pokazać, że u siebie też potrafimy grać tak efektywnie i zdobywać punkty - stwierdził Cetnarski.
Pojedynek w Kielcach zapowiadano, jako rywalizację dwóch rewelacji pierwszych kolejek. Wielu obserwatorów liczyło na wyrównane zawody. Ale Korona nie dorównał swojemu rywalowi. Czy tak słaba dyspozycja gospodarzy zaskoczyła graczy Cracovii?
- Wydaje mi się, że błędem drużyn, które tu przyjeżdżają jest to, że podporządkowują się grze Korony. Wiemy jaki kielczanie preferują styl, raczej nie ma tutaj długiego rozgrywania piłki, tylko zawsze Korona grała mocno, do ostatniej minuty, miała bardzo dobre stałe fragmenty jak jeszcze grał tutaj Golański. Korona przyzwyczaiła kibiców do takiej gry. My staraliśmy się grać tak jak to sobie zaplanowaliśmy i zdecydowanie nam to wyszło - powiedział na koniec pomocnik pięciokrotnych mistrzów Polski.