Mieszane humory w Lechii Gdańsk

Lechia Gdańsk w tym sezonie ciągle pozostaje bez ligowego zwycięstwa. W niedzielę Biało-Zieloni bezbramkowo zremisowali ze Śląskiem Wrocław i jeden punkt przyjęli z mieszanymi uczuciami.

- Przyjechaliśmy do Wrocławia z nastawieniem, żeby zdobyć trzy punkty. Wywalczyliśmy jeden. Myślę, że mieszane humory są po tym meczu. Trzeba szanować ten punkt i patrzeć na kolejne spotkania - mówił po meczu ze Śląskiem Wrocław Maciej Makuszewski. Sam trener Jerzy Brzęczek był natomiast zadowolony z tego, że jego podopieczni na trudnym terenie wywalczyli jedno oczko.
[ad=rectangle]
I my mieliśmy do przerwy bardzo groźne sytuacje, i Śląsk też przede wszystkim za sprawą Kamila Bilińskiego. Ten mecz mógł się potoczyć różnie, gdyby padła bramka i jedna albo druga drużyna musiałaby się odkryć. Skończyło się jednak na wyniku 0:0 - komentował skrzydłowy Lechii.

Gdańszczanie we Wrocławiu mogli jednak przegrać. Śląsk nie wykorzystał bowiem przynajmniej dwóch świetnych okazji. - Śląsk mocno przycisnął w pewnym momencie w drugiej połowie. Dobrze to obroniliśmy. W końcówce też mieliśmy swoje okazje. Niestety nie udało się strzelić - wyjaśniał piłkarz.

O ile w pierwszej połowie Lechiści grali ze Śląskiem jak równy z równym, to po przerwie gospodarze przejęli już inicjatywę na murawie. - Wydaje mi się, że skupiliśmy się przede wszystkim na dobrym odbiorze i dobrym ustawieniu w defensywie. Wiedzieliśmy, że Śląsk będzie chciał atakować, strzelić bramkę. My czekaliśmy na dogodny moment, na kontratak. Mieliśmy swoje momenty, szkoda że tej piłki lepiej nie rozprowadziliśmy i tych dogodnych okazji nie mieliśmy więcej. Wydaje mi się, że w tych ostatnich dziesięciu minutach Śląsk chyba troszeczkę odpuścił i to my tą piłką lepiej operowaliśmy w środku pola z czego mieliśmy później groźne sytuacje - wyjaśniał Makuszewski, który z problemami zdrowotnymi boisko opuścił w 67. minucie. Chodzi o więzadło skokowe.

- Wydaje mi się, że podkręciłem, ale myślę, że nie będzie to na tyle groźna kontuzja, żebym nie mógł grać w kolejnych spotkaniach - uspokoił sam piłkarz.

Źródło artykułu: