Podczas gdy większość europejskich federacji utrzymuje dystans wobec Rosji, Crvena zvezda poszła w przeciwnym kierunku. Dyrektor generalny klubu, Zvezdan Terzić, zadeklarował gotowość do współpracy z rosyjskimi zespołami. W rozmowie ze sport-express.ru przypomniał o bliskich relacjach obu narodów i wsparciu ze strony Gazpromu, które przed laty uratowało klub przed upadkiem.
- Crvena zvezda zawsze była i będzie wspierać swoich rosyjskich braci. Mamy wszystko, czego potrzeba, i jesteśmy gotowi stawić się do dyspozycji Rosjan - zaznaczył Zvezdan Terzić, podkreślając, że Rosja będzie mogła skorzystać ze stadionu "Marakana" w Belgradzie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Aż miło popatrzeć. Takie gole nie padają często!
Głos poparcia popłynął także ze strony OFK Beograd. Kostadin Terzić, główny zarządzający i syn Zvezdana, podkreślił "historyczne więzi między narodami" i zadeklarował gotowość do goszczenia rosyjskich drużyn.
- Dla OFK Beograd byłby to zaszczyt gościć rosyjskie kluby na naszym stadionie - powiedział. Jednocześnie nie wskazał konkretnego obiektu, co wzbudziło wątpliwości, zważywszy na fatalny stan Omladinskiego stadionu.
Wypowiedzi Serbów zbiegają się w czasie z narastającą dyskusją o ewentualnym powrocie rosyjskich drużyn do rozgrywek UEFA i FIFA. Choć prezydent FIFA Gianni Infantino zastrzegł, że może to nastąpić dopiero po zakończeniu wojny, Serbia już teraz wysyła jednoznaczny sygnał w stronę Moskwy. Tymczasem Rosja od 2022 roku pozostaje wykluczona z międzynarodowych struktur sportowych.
Długotrwałe relacje Crvenej zvezdy z Rosją mają także wymiar finansowy. To właśnie Gazprom - rosyjski gigant energetyczny - przed piętnastoma laty zainwestował w klub i uchronił go przed bankructwem. Władze klubu nie ukrywają, że są wdzięczne za tamto wsparcie i dziś chcą się odwdzięczyć.