Na ten moment w Sosnowcu czekano siedem lat, w niedzielę 2 sierpnia na Stadionie Ludowym rozegrano spotkanie I ligi. - Dziękuję zawodnikom za wkład w ten mecz, naprawdę dali z siebie dużo. Dziękuję również kibicom za wsparcie, ich doping niósł nas do ostatnich minut, w tych ostatnich minutach mogliśmy pokusić się o bramkę - powiedział pierwszy trener zespołu, Artur Derbin.
[ad=rectangle]
Począwszy od rundy wiosennej poprzedniego sezonu sosnowiczanie spisywali się bardzo dobrze. Choć niedziela była dla nich szczęśliwym dniem z powodu inauguracji rozgrywek zaplecza ekstraklasy, to jednocześnie zespół mógł odczuwać niedosyt z powodu przegranej 0:1 z Wisłą Płock. - Cóż, piękna seria bez porażki dobiegła końca, skończyła ją drużyna Wisły Płock. Trudno, do góry łeb - tak mówiliśmy sobie w szatni, przed nami kolejne mecze, już najbliższy w Katowicach. Może gdzieś zasługiwaliśmy na tę bramkę, ale nie udało się jej strzelić - przyznał z żalem.
Bramkowe okazje miało kilku zawodników. Już w 6. minucie Przemysław Mizgała uderzył po ziemi, cztery minuty później blisko zdobycia gola był Jakub Arak, ale w tych sytuacjach piłka minimalnie minęła słupek, a potem poprzeczkę. Począwszy od 70. minuty Zagłębie Sosnowiec grało na dwóch napastników, gdyż na boisku pojawił się Michał Fidziukiewicz. Wniósł on dużo ożywienia do gry i sam miał kilka okazji.
- Cóż, Kuba Arak teraz nie wykorzystał okazji, mam nadzieję, że wykorzysta w najbliższym meczu. Podobną sytuację Mizgała, Fidziukiewicz, szkoda że nie zamieniliśmy tego na bramki. Czekam na następne spotkanie i z wiarą podchodzimy do tego, że będziemy skuteczniejsi - zaznaczył Derbin.
W drugiej kolejce I ligi Zagłębiacy zmierzą się na wyjeździe z GKS-em Katowice. Spotkanie odbędzie się w sobotę 8 sierpnia.