O rozegraniu meczu towarzyskiego w Gdańsku z Juventusem mówiono nad morzem od kilku lat. Pierwotnie ekipa z Turynu miała przyjechać na otwarcie PGE Areny Gdańsk, jednak ostatecznie - między innymi ze względu na przedłużające się odbiory - do tego nie doszło. środowy Super Mecz był drugą tego typu imprezą w Gdańsku - w 2013 roku Lechia podejmowała FC Barcelonę i zremisowała 2:2. Przed rokiem Super Mecz został rozegrany na Stadionie Narodowym w Warszawie. W nim Real Madryt zmierzył się z Fiorentiną.
[ad=rectangle]
W tym sezonie gdańszczanie mierzą się z samymi utytułowanymi drużynami - z Cypru, Francji i Niemiec, a teraz z Włoch. Nie przynosi to jednak jak dotąd oczekiwanych rezultatów - podopieczni Jerzego Brzęczka przegrali dwa dotychczasowe mecze ligowe. - z Cracovią i w Poznaniu z Lechem. Z tego względu, że już w piątek gdańszczan czeka mecz z Pogonią, w pierwszej jedenastce w środę wyszło zaledwie dwóch piłkarzy, którzy wybiegli w podstawowym składzie w Poznaniu. - Oczywiście liczymy na to, że mecz z Juve będzie dla nas pozytywnym odbiciem. Zdajemy sobie sprawę jednak z kim gramy. Będzie to jednak dla nas bardzo dobra lekcja. Zebrane doświadczenia na pewno zaprocentuje w przyszłości. Wszyscy w zespole mają też świadomość, że w piątek w lidze musimy zdobyć punkty - powiedział Jerzy Brzęczek.
Juventus Turyn zagrał natomiast w najsilniejszym możliwym składzie. - To dla nas wielki zaszczyt, że możemy gościć w tak pięknym mieście jakim jest Gdańsk. Zagramy z drużyną, która rozpoczęła już sezon i jest na innym etapie przygotowań niż my. To na pewno będzie trudny mecz, ale też i pożyteczny test - mówił na przedmeczowej konferencji prasowej Massimiliano Allegri.
Mecz rozpoczął się od mocnego uderzenia Starej Damy. W trzeciej minucie Rudinilson Silva wybił piłkę na rzut rożny. Wydawało się, że zażegnał tym groźną sytuację, jednak po rzucie rożnym bramkę głową strzelił Paul Pogba. Goście przez długi czas pokazywali swój kunszt i umiejętności techniczne. Wydawało się, że kolejne bramki są kwestią czasu. Najlepsze szanse mieli Paulo Dybala i Paul Pogba, ale nie dali rady pokonać rozkręcającego się z minuty na minutę Łukasza Budziłka. W końcu jednak gospodarze zaczęli dostosowywać się do gry z utytułowanym rywalem.
Grająca w eksperymentalnym składzie Lechia Gdańsk zaczęła powoli budować swoje akcje. Najpierw groźny strzał oddał Adam Dźwigała, a chwilę później w słupek strzelił Bartłomiej Pawłowski. Gdy z rzutu wolnego potężnie huknął Piotr Wiśniewski, Gianluigi Buffon musiał się wykazać bardzo dobrym refleksem. Ostatecznie na przerwę obie ekipy schodziły przy wyniku 0:1.
Na drugą połowę w zespole Juventusu weszły kolejne gwiazdy, jak choćby Claudio Marchisio, Mario Mandzukić, Patrice Evra, czy Alvaro Morata. Ten ostatni tuż po wejściu na plac gry mógł podwyższyć wynik, posłał piłkę nad poprzeczką. Po kilku minutach znacznej przewagi Starej Damy, do głosu zaczęli dochodzić wciąż grający w rezerwowym składzie Lechiści.
W gdańskim zespole podstawowi zawodnicy weszli dopiero w 64. minucie. Wcześniej bardzo dobrą lekcję zaliczył choćby Adam Chrzanowski - szesnastolatek, który do Lechii przyszedł ze Znicza Pruszków. Co zaskakujące, to Lechia częściej utrzymywała się przy piłce. Dogodną szansę do wyrównania wyniku meczu miał Maciej Makuszewski, ale po jego strzale piłkę wybił bramkarz Murara Neto Norberto.
Również Włosi mieli swoje okazje w drugiej połowie. Do najlepszej szansy na strzelenie gola doszedł Alberto Cerri, który przebił się przez gdańską obronę, ale zatrzymał go Mateusz Bąk. W końcu gdańszczanie przeprowadzili akcję meczu! Lewą stroną boiska pobiegł Adam Buksa, podał piłkę Bruno Nazario, a Brazylijczyk oddał ją piętą Buksie. Napastnik biało-zielonych strzałem w długi róg wyrównał wynik meczu! Gdańszczanie chcieli pójść za ciosem. Na cztery minuty przed końcem regulaminowego czasu gry minimalnie chybił Stojan Vranjes. Stara Dama w jednej z ostatnich akcji zdołała postawić kropkę nad i. Strzałem z kilku metrów Bąka pokonał Mario Mandzukić i mecz zakończył się zwycięstwem Juve.
Ostatecznie Lechia Gdańsk przegrała 1:2 z Juventusem Turyn. Na początku spotkania wydawało się, że wynik może być wysoki szczególnie, że uczestnik finału Ligi Mistrzów grał w niemal najlepszym składzie, a aktualnie czternasty zespół Ekstraklasy wystąpił w eksperymentalnym zestawieniu. Na pewno biało-zieloni wstydu nie przynieśli, lecz trzeba pamiętać o tym, że obie ekipy są na zupełnie innym poziomie przygotowań.
Lechia Gdańsk - Juventus Turyn 1:2 (0:1)
0:1 - Pogba 4'
1:1 - Buksa 82'
1:2 - Mandzukić 89'
Składy:
Lechia Gdańsk: Łukasz Budziłek - (46' Mateusz Bąk), Paweł Stolarski (53' Grzegorz Wojtkowiak), Rudinilson Silva (64' Rafał Janicki), Adam Chrzanowski (64' Mario Maloca), Neven Marković (64' Jakub Wawrzyniak), Adam Dźwigała (64' Ariel Borysiuk), Daniel Łukasik (54' Stojan Vranjes), Bartłomiej Pawłowski (64' Sebastian Mila), Lukas Haraslin (64' Bruno Nazario), Michał Mak (64' Maciej Makuszewski), Piotr Wiśniewski (46' Grzegorz Kuświk, 77' Adam Buksa).
Juventus Turyn: Gianluigi Buffon (57' Murara Neto Norberto) - Stephan Lichtsteiner (46' Luca Clemenza), Giorgio Chiellini (8' Martin Caceres, 67' Giulio Parodi), Leonardo Bonucci (46' Mario Mandzukić) Daniele Rugani, Stefano Sturaro (75' Andres Munoz), Sami Khedira (63' Mattia Vitale), Paul Pogba (46' Claudio Marchisio), Simone Padoin (83' Roman Macek), Simone Zaza (46' Alvaro Morata, 71' Alberto Cerri), Paulo Dybala (46' Patrice Evra)
Żółta kartka: Wiśniewski (Lechia).
Sędzia: Dominik Sulikowski.
Oglądaj rozgrywki włoskiej Serie A na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)