Międzynarodowa kariera Lukasa Podolskiego rozpoczęła się już w 2004 roku, kiedy Rudi Voeller, chcąc uprzedzić Polski Związek Piłki Nożnej, powołał go do reprezentacji Niemiec i pozwolił na debiut. Wychowanek 1.FC Koeln błyskawicznie wybił się w drużynie narodowej i do tej pory rozegrał w niej aż 123 mecze, zdobywając 48 goli. Wciąż jest powoływany przez Joachima Loewa, chociaż ze swoich ostatnich występów nie może być w pełni zadowolony.
[ad=rectangle]
W 2006 roku "Poldi" u szczytu popularności zamienił macierzysty klub na Bayern Monachium. W bawarskiej drużynie nie dał sobie rady i powrócił do Kolonii, by w 2012 roku raz jeszcze spróbować sił w topowym zespole. W Arsenalu Londyn również nie zrobił furory, a ostatnią rundę spędził na wypożyczeniu w Interze Mediolan. Bilans? 18 meczów, tylko jeden gol oraz 3 asysty, czyli dorobek zdecydowanie poniżej oczekiwań, jakie wiązano z nim we Włoszech.
Inter nie miał zapewnionej opcji wykupienia "Poldiego" i nie podejmie nawet próby negocjowania warunków transferu z Arsenalem, z którym piłkarz ma ważny kontrakt do 30 czerwca 2016 roku. Gdzie zatem występował będzie skrzydłowy? W ekipie Arsene'a Wengera nie ma przyszłości, a pojawiające się plotki o zainteresowaniu Galatasaray Stambuł zostały zdementowane. Możliwe, że zdecyduje się na powrót do 1.FC Koeln, jednak zapewne wolałby jeszcze raz spróbować zabłysnąć poza Niemcami.
Kariera Podolskiego trwa już długo, ale piłkarz dopiero 4 czerwca ukończył 30. rok życia. - Kiedyś do wszystkiego podchodziłem emocjonalnie i się przejmowałem. Teraz jestem zdecydowanie spokojniejszy i zrelaksowany - przyznał na łamach express.de zawodnik, któremu życzenia z okazji okrągłych urodzin złożył między innymi Sławomir Peszko: - Wszystkiego najlepszego bracie! Przede wszystkim życzę ci, żebyś pozostał tym samym Poldim, którym jesteś, i nie tracił uśmiechu.
Podolski zanim rozpocznie poszukiwania nowego pracodawcy (albo postanowi podjąć próbę przekonania do siebie Wengera), uda się na zgrupowanie drużyny narodowej przed meczami z USA oraz Gibraltarem. Miroslava Klosego w liczbie zdobytych goli (71 bramek) raczej nie przeskoczy, ale wciąż ma realną szansę, by wyprzedzić Lothara Matthaeusa (150 meczów) i rozegrać najwięcej meczów w drużynie narodowej naszych zachodnich sąsiadów.
W Bayernie czy Arsenalu furory nigdy nie zrobił.