Sukces Górnika Łęczna rzutem na taśmę. "Dużo napięcia i walki"

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Beniaminek zrealizował cel i utrzymał się w T-Mobile Ekstraklasie. Sukces zapewniło zwycięstwo 1:0 z PGE GKS-em Bełchatów w ostatniej kolejce.

Niezależnie od własnej postawy łęcznianie mogli liczyć na Ruch Chorzów. W przypadku wygranej Niebieskich z Zawiszą Bydgoszcz nawet porażka Górnika nie skutkowałaby spadkiem. Kibice na stadionie przy Al. Jana Pawła II w napięciu śledzili doniesienia z Górnego Śląska. - Kibice co 15 sekund krzyczeli, jaki jest wynik w Chorzowie, więc byłem na bieżąco - uśmiecha się Jurij Szatałow. [ad=rectangle] Łęczyńska drużyna odprawiła jednak z kwitkiem PGE GKS Bełchatów, choć nie było to wielkie widowisko. Obu zespołom brakowało precyzji w kluczowych momentach. - Jeżeli przeanalizujemy siedem meczów w grupie spadkowej, to nie było żadnego ciekawego piłkarsko spotkania. Było w nich dużo napięcia i walki, a finezyjne akcje można policzyć na palcach. Napięcie nerwowe towarzyszy każdemu zespołowi. Rozegraliśmy parę słabych meczów - wskazuje trener. Po niezłej rundzie jesiennej Górnik zdecydowanie gorzej spisywał się wiosną. Zaczął seryjnie przegrywać na własnym boisku i z wielkim trudem gromadził punkty. Zupełnie nieudane okazały się zimowe transfery - żaden z tych piłkarzy nie odgrywał wiodącej roli w drużynie. - Można powiedzieć, że zabrakło nam świeżej krwi w zespole i zaczęła się nerwówka. Poruszamy się na takim poziomie, gdzie nam pozwalają pieniądze. Wyżej nie możemy podskoczyć. Trzeba poruszać się trochę wyżej, żeby ci piłkarze, którzy dodają jakości z nami rozmawiali, bo nie chcą rozmawiać - wyjaśnia Szatałow. Z powodu braków kadrowych w ostatnim meczu sezonu sztab szkoleniowy postawił na Wojciecha Kalinowskiego, który po raz pierwszy pojawił się w wyjściowej jedenastce. 21-latek nie zawiódł i spisał się na miarę oczekiwań. - Jak w ciągu sześciu dni rozgrywamy trzy mecze, to zawodnicy siadają motorycznie. Wojtek w ogóle nie grał i bardzo dobrze wyglądał w tygodniu. Zresztą nie było dużego wyboru, bo na bokach straciliśmy Bożoka i Bonina. Myślę, że dosyć poprawnie zagrał. To szybki, dosyć ciekawy zawodnik i przyszłość przed nim - podkreśla trener Górnika. W piątkowy wieczór, po ostatnim gwizdku sędziego, zielono-czarni długo dziękowali kibicom za wsparcie i wspólnie cieszyli się z utrzymania w T-Mobile Ekstraklasie. - Z naszej strony szczególne podziękowania dla kibiców. Tam, gdzie było można, to byli z nami i pomagali nam - przyznaje Szatałow. [event_poll=52093]

Źródło artykułu: