Piłkarze Rozwoju wypuścili zwycięstwo z rąk. "Szanuję ten punkt"

Gdy wydawało się, że katowiczanie są już o krok od pewnego pokonania Zagłębia Sosnowiec, rywale wrzucili wyższy bieg i w ciągu sześciu minut przepuścili szturm na bramkę Rozwoju.

Rundę wiosenną gracze Rozwoju Katowice rozpoczęli słabo, w inauguracyjnej kolejce doznali bolesnej porażki aż 1:5 ze Stalą Stalowa Wola, a następnie przegrali 0:1 z Górnikiem Wałbrzych. Swój pierwszy punkt zdobyli w starciu z Wisłą Puławy, z którą zremisowali 2:2, lecz równie dobrze można powiedzieć, że stracili wtedy dwa "oczka", gdyż puławianie wykorzystali ich słabą postawę po przerwie, strzelając dwie bramki.
[ad=rectangle]
Po tej konfrontacji w zespole nastąpiła zmiana na stanowisku pierwszego trenera, Dietmara Brehmera zastąpił bowiem Marek Koniarek. W pierwszym meczu pod wodzą Koniarka katowiczanie pokonali 2:0 MKS Kluczbork, dzięki czemu do kolejnej odsłony rywalizacji śląsko-zagłębiowskiej przystępowali z większą pewnością siebie.

Było to widać w ich poczynaniach, a w miarę upływu czasu również w wyniku. Przed przerwą wynik otworzył Przemysław Gałecki, który świetnie odnalazł się w ogromnym zamieszaniu w polu bramkowym sosnowiczan. Natomiast w 69. minucie Łukasz Winiarczyk wykorzystał bierną postawę obrońców i oddał skuteczny strzał z 16. metra, podwyższając wynik na 2:0.

Im bliżej było zakończenia pojedynku, tym bardziej wizja odrobienia strat przez Zagłębie Sosnowiec stawała się mało realna. Jednak Zagłębiacy rzucili się do walki i w ciągu sześciu minut doprowadzili do remisu, który w doliczonym czasie gry przypieczętował Jakub Arak. - Szanuję ten punkt z Zagłębiem Sosnowiec, mimo że prowadziliśmy 2:0. Jeśli w końcówce meczu traci się dwie bramki, to zawsze boli - przyznał trener Koniarek, który tak jak i jego podopieczni był załamany końcówką spotkania.

Piłkarze Rozwoju oprócz wypuszczonej z rąk wygranej mogli żałować również niewykorzystanych okazji do podwyższenia wyniku. - Muszę podziękować chłopakom za walkę, walczyli, biegali, graliśmy dobrze. Mieliśmy sytuacje, by strzelić na 3:0, nie wykorzystaliśmy ich. Taka jest piłka, gra się do końca. Nic tylko grać dalej. Mieliśmy dwa trudne mecze, z MKS-em Kluczbork i Zagłębiem Sosnowiec, zdobyliśmy w nich cztery punkty. Jednak jest taki mały niedosyt, bo ten pojedynek z sosnowiczanami był już rozstrzygnięty na naszą stronę - podkreślił szkoleniowiec.

Obecnie katowicki zespół plasuje się na czwartym miejscu w II-ligowej tabeli, mając na koncie 41 punktów. W najbliższej kolejce Ślązaków czeka daleki wyjazd, w dniu 11 kwietnia zmierzą się bowiem z Kotwicą Kołobrzeg. Początek sobotniego spotkania został zaplanowany na godzinę 17.

Źródło artykułu: