Wynik lepszy niż gra - relacja z meczu Raków Częstochowa - Górnik Wałbrzych

Piłkarze Rakowa Częstochowa na inaugurację rundy wiosennej drugiej ligi skromnie 1:0 pokonali Górnik Wałbrzych. Wynik nie odzwierciedla jednak przebiegu gry, bo długo warunki dyktowali goście.

Sobotnie spotkanie nie było porywającym widowiskiem. Długimi fragmentami z boiska wiało nudą, a obie ekipy nie potrafiły stworzyć żadnej składnej akcji. Częstochowianie po części zrzucali to na karb przeziębienia, które w ostatnich dniach zdziesiątkowało zespół. Z tego powodu częstochowscy kibice nie zobaczyli w akcji Wojciecha Okińczyca, który w meczach kontrolnych strzelał bramki, jak na zawołanie. Jego miejsce na szpicy zajął Artur Pląskowski, który jednak niczym szczególnym się nie wyróżnił, a momentami raził wręcz nieporadnością na boisku.
[ad=rectangle]

Pierwsze zagrożenie pod bramką Górnika stworzył właśnie Pląskowski, który w 10. minucie przetestował umiejętności Seweryna Derbisza. Chwilę później zza pola karnego szczęścia próbował Joshua Balogun, ale i tym razem Derbisz był na posterunku.

W 24. minucie wykazał się natomiast stojący między słupkami Rakowa, Mateusz Kos, który popisał się piękną interwencją po strzale Rafała Figiela z rzutu wolnego. Gracze z Wałbrzycha przejęli wtedy inicjatywę, a trzy minuty później ofiarna interwencja wślizgiem Błażeja Radlera już w polu karnym powstrzymała strzał Grzegorza Michalaka.

Przełomowa dla losów spotkania okazała się 39. minuta. Znany ze swojego atomowego uderzenia z dystansu Dariusz Pawlusiński znów dał o sobie znać. Były gracz m.in. Cracovii Kraków uderzył mocno z około 30 metrów. Futbolówka po drodze odbiła się jeszcze od słupka i zatrzepotała w siatce gości. Gol 38-letniego pomocnika gospodarzy był ozdobą sobotniego pojedynku.

W drugiej części gry częstochowianie opadli z sił, a gra długo toczyła się pod dyktando Górnika. Z oblężenia wałbrzyszan niewiele jednak wynikało. W 59. minucie mocno strzelał Mateusz Sawicki, ale Mateusz Kos zdołał odbić piłkę przed siebie.

Pięć minut później piłka po raz drugi znalazła się w siatce przyjezdnych, ale po strzale Artura Pląskowskiego sędzia boczny podniósł chorągiewkę i gola nie uznano.

Najlepszą okazję do wyrównania Górnika miał w 88. minucie. Na indywidualną akcję zdecydował się Dominik Radziemski, a po jego uderzeniu zza pola karnego piłka minimalnie minęła poprzeczkę.

Wynik spotkania nie uległ już zmianie i pierwsze trzy punkty na wiosnę mogli do swojego dorobku dopisać podopieczni Radosława Mroczkowskiego. Gra Rakowa jednak nie zachwyciła i gdyby gracze z Wałbrzycha mieli lepiej nastawione celowniki, to goście mogli wyjechać spod Jasnej Góry nawet z pełną pulą.

Raków Częstochowa - Górnik Wałbrzych 1:0 (1:0)
1:0 - Dariusz Pawlusiński 39’

Raków Częstochowa: Mateusz Kos, Adam Waszkiewicz, Błażej Radler, Adrian Pluta, Eryk Krupa (76’ Paweł Marchewka), Peter Hoferica (66’ Łukasz Kowalczyk), Wojciech Reiman, Dariusz Pawlusiński, Robert Brzęczek (46’ Patryk Serafin), Joshua Balogun (63’ Przemysław Mońka), Artur Pląskowski.

Górnik Wałbrzych: Seweryn Derbisz, Dariusz Michalak, Tomasz Wepa, Rafał Figiel, Kamil Śmiałowski (61’ Marcin Folc), Damian Lenkiewicz, Michał Oświęcimka, Mateusz Sawicki (79’ Dominik Radziemski), Krystian Stolarczyk, Grzegorz Michalak (89’ Bartosz Tyktor), Dominik Bronisławski.

Żółte kartki: Pluta, Radler, Reiman (Raków) - Figiel (Górnik)

Sędziował: Tomasz Marciniak (Płock)

Źródło artykułu: