Sandecja już jechała na mecz z Widzewem. "Prezes zadzwonił i wróciliśmy"

Zaniedbania łódzkiego klubu związane ze stadionem, odbiły się też na drużynie z Nowego Sącza, która do samego końca nastawiała się na to, że ligowy mecz się odbędzie. Stało się jednak inaczej.

Potwierdziły się przypuszczenia i decyzją Polskiego Związku Piłki Nożnej zaplanowany na sobotę mecz Widzewa Łódź z Sandecją Nowy Sącz nie odbędzie się. Najpierw Komisja Licencyjna ogłosiła, że zawiesza łodzianom licencję na grę w I lidze. Klub nie przesłał do związku zgody na organizację imprez masowych na zastępczym stadionie w Byczynie w odpowiednim terminie (7 dni przez startem rundy). Sytuacja była bardzo kłopotliwa dla sądeczan, którzy do końca nie wiedzieli, czy mają po co ruszać w podróż. Nastawiali się jednak na to, że mecz się odbędzie.
[ad=rectangle]
- Przygotowywaliśmy się normalnie. Nawet byliśmy już w trakcie jazdy, kiedy prezes Andrzej Danek przekazał nam, żebyśmy wracali. Na szczęście nie zdążyliśmy daleko odjechać. Szybko byliśmy z powrotem w Nowym Sączu i przeprowadziliśmy trening na bocznym boisku - wyjaśnił trener Dariusz Wójtowicz.

Sandecja została postawiona w trudnej sytuacji i do tego poniosła częściowe koszty podróży autokarem, czy rezerwacji hotelu. Biało-czarni zamiast pierwszego ligowego meczu w 2015 roku, rozegrają sparing z IV-ligową Barciczanką Barcice. - Akurat zwolnił im się termin i wykorzystamy to. W ten sposób zakończymy mikrocykl grą. Zależy nam, by już wchodzić na naturalną trawę i w sobotę też będziemy mieli taką możliwość - dodał szkoleniowiec.

W międzyczasie zaczęły dochodzić kolejne wieści związane z Widzewem Łódź. Komisja Licencyjna dopuściła stadion w Byczynie na rundę wiosenną, choć ten nie spełnia wszystkich wymogów infrastrukturalnych. Nie obędzie się jednak bez kar. Klub w przyszłym sezonie może dostać łącznie nawet 10 ujemnych punktów za grę na takim obiekcie.

Władze Widzewa złożyły już odwołanie do Najwyższej Komisji Odwoławczej PZPN. Poprosiły także Sandecję i Departament Rozgrywek Krajowych PZPN o przełożenie meczu.

- Jedną z opcji jest także walkower, który da nam trzy punkty. Możemy też rozegrać to spotkanie w innym terminie. W tej sprawie dostaliśmy pismo z Łodzi, ale nie wiemy czy to jest tylko i wyłącznie ich chęć, czy wymóg formalny PZPN-u. Czekamy też na kolejne decyzje związku - tłumaczy Michał Śmierciak, rzecznik prasowy sądeckiego klubu.

Nie wiadomo jeszcze, czy Sandecja byłaby skłonna pójść rywalowi na rękę i rozegrać spotkanie później. - Na chwilę obecną zostaliśmy potraktowani bardzo nie w porządku. Zostaliśmy zawróceni z drogi, a do tego mieliśmy zarezerwowany hotel. Drużyna przez 2 tygodnie przygotowywała się na sztucznej murawie, bo taka jest w Byczynie. Nikt wcześniej z nami nie rozmawiał. Gdyby tydzień temu Widzew zgłosił się z prośbą o przełożenie spotkania, nie byłoby zapewne żadnego problemu. Teraz ciężko mi wyrokować, co zdecyduje zarząd naszego klubu - podkreślił Śmierciak.

Źródło artykułu: