Premier League: Kryzys Liverpoolu FC trwa w najlepsze. Manchester United zdecydowanie lepszy na Old Trafford

East News
East News

Liverpool FC jest w coraz większym kryzysie. The Reds przegrali na Old Trafford z Manchesterem United 0:3 i plasują się dopiero na dziewiątym miejscu w Premier League.

Brendan Rodgers dokonał kilku roszad w składzie. Niespodziewanie między słupkami pojawił się Brad Jones - pierwszy raz w Premier League od ponad 1,5 roku. Najbardziej wysuniętym graczem został Raheem Sterling, a jedynie na ławce usiedli Rickie Lambert oraz Mario Balotelli. W ataku Czerwonych Diabłów znalazł się 19-letni James Wilson.

Od pierwszych minut pojedynek w Teatrze Marzeń był ciekawy - szybkie tempo i duże zaangażowanie piłkarzy mogło podobać się kibicom. W 12. minucie Adam Lallana zagrał idealną prostopadłą piłkę do Sterlinga, który jednak przegrał pojedynek z Davidem de Geą. Jak się później okazało, Anglik miał tego dnia pecha do hiszpańskiego bramkarza.

Sytuacja Sterlinga zemściła się zaledwie 60 sekund później. Antonio Valencia kapitalnie minął rywala i podał do niepilnowanego Wayne'a Rooneya. Kapitan Manchesteru United technicznym uderzeniem zaskoczył Jonesa.

10 minut później znów oko w oko z de Geą stanął Sterling. Tym razem chciał go zaskoczyć strzałem w krótki róg, ale to była woda na młyn dla golkipera MU.

Jeszcze przed przerwą podopieczni Louisa van Gaala podwyższyli prowadzenie. Z lewego skrzydła dośrodkował Ashley Young, wydaje się, że futbolówkę czupryną musnął Robin van Persie i całą akcję zamknął celnym strzałem głową Juan Mata. Hiszpan był na 1,5-metrowym spalonym czego nie zauważył sędzia liniowy, chyba że nie dostrzegł dotknięcia piłki przez van Persiego.
[ad=rectangle]
Na drugą połowę wybiegł Mario Balotelli, który wciąż czeka na premierowe trafienie w Premier League. Kilka chwil później powinna paść kontaktowa bramka dla The Reds. Ponownie sam na sam z de Geą znalazł się Sterling i zamiast podać do nieobstawionego Balotellego, postanowił sam strzelić. Po raz trzeci górą był David de Gea.

19 minut przed ostatnim gwizdkiem sędziego gospodarze dobili gości z Anfield. Mata sprytnie zauważył nieobstawionego van Persiego, a ten mając przed sobą pustą bramkę takiej okazji nie zmarnował.

Jednak bohaterem Manchesteru United został David de Gea. Poza trzema sytuacjami Sterlinga Hiszpan kapitalnie zachował się w pojedynkach z Balotellim, gdy trzykrotnie w świetny sposób obronił uderzenia Włocha.

Manchester United wygrał 3:0 i ma 31 punktów na koncie. Liverpool zdobył dotychczas 21 "oczek".

Manchester United - Liverpool FC 3:0 (2:0)
1:0 - Rooney 12'
2:0 - Mata 40'
3:0 - van Persie 71'

Składy:

Man Utd: David de Gea - Antonio Valencia, Phil Jones, Johnny Evans (89' Paddy McNair), Ashley Young, Marouane Fellaini, Michael Carrick, Juan Mata, Wayne Rooney (77' Radamel Falcao), Robin van Persie, James Wilson (71' Ander Herrera).

Liverpool: Brad Jones - Glen Johnson (26' Kolo Toure), Martin Skrtel, Dejan Lovren, Alberto Moreno (68' Lazar Marković), Jordan Henderson, Steven Gerrard, Joe Allen, Philippe Coutinho, Raheem Sterling, Adam Lallana (46' Mario Balotelli).

Żółte kartki: Fellaini, Jones, Evans, Rooney (Man Utd) oraz Allen, Balotelli, Gerrard (LFC).

Sędzia: Martin Atkinson.

Komentarze (153)
avatar
Login Nick
14.12.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
you will never win again :D 
avatar
BKSIK
14.12.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Rodgers "nie ma lepszego ode mnie" już mecz przegrał przed pierwszym gwizdkiem wywieszając ręcznik w bramce, który nawet rzucić się nie potrafi albo robi to w odwrotnym kierunku niż trzeba. Wid
Czytaj całość
avatar
TylkoWłókniarz
14.12.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Mówiłem,że w tym momencie LFC to ligowy średniak.Brawa United,oby tak dalej :) 
avatar
Varsovia
14.12.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nawiązując do tej śmiesznej ankiety to jestem przekonany, że gdyby to miało miejsce w Polsce to Rodgers byłby już na pewno zwolniony. Polskie kluby lepiej się czują gdy mają po trenerów na sezo Czytaj całość
wislok
14.12.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ważna, prestiżowa wygrana. Oby dobra passa była podtrzymana,a może uda się nadrobić straty z początku sezonu. Bohaterem jest De Gea, ważne,że zawodnicy od których wymaga się tej wartości dodane Czytaj całość