Jaga straciła dwa punkty przy Kałuży 1, choć od 59. minuty prowadziła 1:0 po golu Mateusza Piątkowskiego i szybko miała szanse na kolejne bramki, których nie wykorzystała, a w 70. minucie do remisu doprowadził Deniss Rakels.
- Najlepiej, żebym nic nie mówił... Mamy mecz pod kontrolą, stwarzamy sytuacje, a potem sami odbudowujemy Cracovię. Już od dłuższego czasu mówię, że nie może być tak, że tylko jeden zawodnik strzela bramki, a reszta takich sytuacji mi nie wykorzystuje... Dzieje się to już w którymś meczu z rzędu - mówi trener Jagiellonii Michał Probierz.
[ad=rectangle]
- Wiedzieliśmy, jakie są atuty Cracovii, wszystkie wyeliminowaliśmy i mieliśmy totalną kontrolę nad meczem. Cracovia postawiła wszystko na jedną kartę, a nam tego zabrakło. Wcześniej były różne pomyłki, a teraz sami sobie zabraliśmy dwa punkty. O to jestem bardzo zły - że tak powiem najłagodniejszym słowem - dodaje wyraźnie niezadowolony opiekun białostoczan.
Jeszcze przed golem Piątkowskiego wyborną okazję miał Maciej Gajos, ale zamiast z ośmiu metrów uderzać na bramkę Cracovii, szukał podania do Piątkowskiego i skończyło się na zmarnowanej okazji. - Maciek chciał jeszcze dograć piłkę, ale on to musi wykorzystać. Zwłaszcza jeśli jest piłkarzem, który kandyduje do reprezentacji - ocenia Probierz.
Choć Jagiellonia w pięciu ostatnich meczach zdobyła tylko trzy punkty, utrzymała się w czołówce tabeli, zajmując 4. pozycję. - Głaskanie, głaskaniem, ale choć jesteśmy na 4. miejscu, to drużyny, które są za nami zbliżają się do nas. Nie jestem zadowolony z tego remisu - kończy szkoleniowiec.