W poprzednim sezonie Stal Stalowa Wola i Śląsk Wrocław trafiły na siebie w 1/16 finału Pucharu Polski. Po golu Michała Bogacza zielono-czarni w 73. minucie objęli prowadzenie. Przed samym końcem regulaminowego czasu gry, w 86. minucie, losy potyczki wyrównał jednak Tomasz Hołota. W dodatkowym czasie wrocławianie strzelili dwa gole i awansowali już do dalszej fazy rozgrywek.
[ad=rectangle]
- Mam dobre i złe wspomnienia ze Stalowej Woli. Tak, strzeliłem bramkę wyrównującą, która dała nam później zwycięstwo po dogrywce, ale męczyliśmy się strasznie. Będziemy chcieli narzucić swój styl od początku spotkania, żeby się nie powtórzyła taka nerwówka, żebyśmy nie musieli czekać aż do dogrywki, aby awansować - mówi teraz Tomasz Hołota.
We wtorek obie ekipy znów będą rywalizować w krajowym pucharze. Tym razem będzie to jednak 1/8 finału. Podopieczni Tadeusza Pawłowskiego chcą zrobić wszystko, aby nie dopuścić do dogrywki. - Słabsze zespoły mobilizują się bardziej na takie mecze, na tę czołówkę ligi. Na pewno będzie to ciężkie spotkanie. Tam w Stalowej Woli jest specyficzne boisko i cała otoczka. Tak, jak mówiłem wcześniej, musimy narzucić swój styl gry i grać swoje, nie czekać na dogrywkę - zaznacza Hołota.