Kiedy FC Barcelona w ćwierćfinale Pucharu Króla trafiła na Valencię, mogła się tylko cieszyć. Wszak nie tak dawno temu w La Lidze rozniosła rywala na Stadionie Olimpijskim 7:1. Zespół z Walencji miał zamiar na własnym obiekcie zrewanżować się "Blaugranie", która ostatnio w meczu ligowym wygrała, ale nie zachwyciła.
Marzenia gospodarzy runęły dość szybko. Wprawdzie Valencia starała się zaatakować, to jednak już w 3. minucie dała się zaskoczyć. Ferran Torres otrzymał piłkę od Alexa Balde i w sytuacji sam na sam pokonał Stole Dimitrievskiego.
Miejscowi potrzebowali trochę czasu, aby dojść do siebie. Kiedy wydawało się, że broniący bramki gości Wojciech Szczęsny może wkrótce mieć problemy, "Blaugrana" zadała drugi cios. W 17. minucie Lamine Yamal z kilku metrów uderzył w słupek, poprawka Torresa, który na szpicy zastąpił Roberta Lewandowskiego, znalazła się w bramce. Początkowo sędzia odgwizdał spalonego, ale po sygnale z wozu VAR wskazał na środek.
W tym momencie graczom Valencii mogły wrócić wspomnienia z 26 stycznia. A Barcelona nie zamierzała się zatrzymywać. Minęło sześć minut, kiedy Pedri zagrał do Fermina Lopeza, ten minął bramkarza i strzałem do pustej bramki wprawił w rozpacz fanów Valencii.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Ale akcja! Ten gol wstrząsnął Brazylią
Po dwóch kwadransach pierwsi kibice gospodarzy zaczęli opuszczać stadion. Wówczas trzecią bramkę w potyczce zdobył wychowanek Valencii. Ferran Torres otrzymał zagranie od Raphinhy i strzałem po ziemi trafił do bramki. Kilkadziesiąt sekund wcześniej pokazać musiał się Szczęsny, który nie dał zaskoczyć się Pepelu.
Prowadząc czterema golami goście mecz mieli pod kontrolą. Niewiele działo się pod bramkami. W końcówce premierowej odsłony Valencia podostrzyła grę, czego efektem były dwie żółte kartki.
W 2. części Barcelona wyraźnie oszczędzała siły. Starali się to przez moment wykorzystać gospodarze. W 47. minucie Umar Sadiq starał się ożywić nadzieje miejscowych. Napastnik w sytuacji sam na sam pokonał Szczęsnego. Okazało się jednak, że był na spalonym. Z kolei 51. minucie snajper padł w polu karnym. Sędzia początkowo wskazał na "wapno", ale decyzję zmienił, odgwizdując wcześniejszego spalonego.
"Blaugrana" grała oszczędnie, jednak swoje szanse miała. W 52. minucie Lamine Yamal uderzył w słupek. Więcej precyzji zachował siedem minut później, kiedy przymierzył po dograniu Raphinhy. Płaski strzał odbił się jeszcze od obrońcy i piłka myląc bramkarza wtoczyła się do siatki.
Do końca Barcelona nie pozwalała rywalom na zbyt wiele. W 73. minucie sędzia kolejny raz anulował gola dla gospodarzy, ponownie dopatrując się spalonego. Kwadrans przed końcem po raz szósty powinni trafić goście. W sytuacji sam na sam Dani Olmo trafił w twarz bramkarza.
Wicemistrzowie Hiszpanii dowieźli pięciobramkowe prowadzenie i dołączyli do Atletico Madryt, Realu Madryt i Realu Sociedad, które już wcześniej awansowały do półfinału Copa del Rey.
Valencia CF - FC Barcelona 0:5 (0:4)
0:1 - Ferran Torres 3'
0:2 - Ferran Torres 17'
0:3 - Fermin Lopez 23'
0:4 - Ferran Torres 30'
0:5 - Lamine Yamal 59'
Składy:
Valencia CF: Stole Dimitrievski - Cristhian Mosquera, Mouctar Diakhaby (64' Cesar Tarrega), Yarek Gąsiorowski - Max Aarons, Hugo Guillamon Sanmartin (81' Enzo Barrenechea), Pepelu, Jesus Vazquez - Fran Perez (64' Diego Lopez), Sergi Canos (71' Ivan Jaime) - Umar Sadiq (71' Rafa Mir).
FC Barcelona: Wojciech Szczęsny - Jules Kounde (79' Hector Fort), Eric Garcia, Pau Cubarsi (46' Inigo Martinez), Alex Balde (46' Gerard Martin) - Fermin Lopez, Frenkie de Jong, Pedri (64' Marc Casado) - Lamine Yamal, Ferran Torres, Raphinha (64' Dani Olmo).
Żółte kartki: Perez, Sadiq (Valencia).
Sędzia: Miguel Angel Ortiz.
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)