Czwartek przyniósł kolejne emocje związane z występami FC Barcelony. Zawodnicy Hansi Flick liczyli na to, że dobrą dyspozycję od początku roku uda się potwierdzić również w ćwierćfinale Pucharu Króla. Katalończycy trafili na tym etapie na Valencię CF, którą niedawno w ramach 21. kolejki La Ligi rozbili aż 7:1.
W wyjściowym składzie po raz kolejny zaprezentował się Wojciech Szczęsny, a Robert Lewandowski poczynania swoich kolegów oglądał z ławki rezerwowych. A było co podziwiać. Już w 3. minucie wynik meczu otworzył bowiem Ferran Torres, który zanotował świetne trafienie.
Było to tylko preludium do pokazu siły Barcelony. Niedługo później napastnik ponownie pokonał bramkarza rywali, a w 23. minucie prowadzenie faworytów podwyższył Fermin Lopez. Po zaledwie 30 minutach gry na tablicy widniał już wynik 4:0, a wszystko za sprawą trzeciej już bramki Torresa.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Dzięki urodzie robi karierę? Oto dowód, że tak nie jest
Wyglądało na to, że kwestia awansu do półfinału Pucharu Króla już w tym momencie była rozstrzygnięta. Takie przekonanie towarzyszyło przede wszystkim kibicom Valencii, którzy zaczęli opuszczać trybuny Estadio Mestalla. Niektórzy zaczęli wymachiwać białymi chusteczkami, a jeszcze inni klaskać w kierunku trybuny VIP, gdzie zasiadały najważniejsze osoby w klubie.
W przerwie meczu telewizja Teledeporte pokazała ujęcia sprzed stadionu. Widać na nich, jak wielu kibiców nie zdecydowało się zostać na drugą połowę.
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)