Stal Stalowa Wola przerwała swoją serię ligowych meczów bez porażki, a także po raz pierwszy w tym sezonie dała się pokonać na własnym stadionie. W sobotę w derbowym spotkaniu zielono-czarni musieli uznać wyższość Stali Mielec, która zwyciężyła 2:0.
[ad=rectangle]
- Niestety przyszedł ten moment, gdy twierdza w Stalowej Woli została zdobyta. Szkoda, że w tym meczu, że w spotkaniu derbowym. Wiedzieliśmy, że Stal Mielec przyjedzie tutaj i ustawi się na grę z kontry. Zdawaliśmy sobie z tego sprawę. Chłopcy o tym byli informowani, rozmawialiśmy od dawna na temat tego meczu. Byliśmy na to przygotowani, ale niestety nie znaleźliśmy przez 90 minut pomysłu na sforsowanie gry defensywnej drużyny gości. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że przez cały tydzień się chłopaków uczulało na to, że Stal Mielec jest zespołem, który przyjedzie tutaj, będzie grał typową defensywkę i będzie starał się wykorzystać nasze błędy, nasze straty piłek w środku pola, bo potrafi to robić. Drużyna z Mielca udowodniła to w meczu z nami. Uczulałem na to zawodników przez cały tydzień, przed meczem, w przerwie - mówił po meczu szkoleniowiec Stalówki, Jaromir Wieprzęć.
Opiekun zespołu ze Stalowej Woli nie mógł się pogodzić z tym, jak jego podopieczni tracili piłkę w środkowej strefie boiska. - Niestety, proste błędy. Za dużo ich było. Nie możemy mieć tyle strat w środkowej strefie boiska. Po takich dwóch prostych stratach straciliśmy dwa gole, a jeszcze wcześniej goście też mieli swoje okazje. To najbardziej boli, że chłopcy się nie wywiązali z tych założeń, które sobie przedstawialiśmy przed spotkaniem - zaznaczył były piłkarz.
Stal przegrała pierwsze spotkanie przed własną publicznością i jak najszybciej będzie chciała odrobić te punkty, a przede wszystkim, nie załamywać się po porażce. - To, że mecz przegrany, kiedyś musiało to nastąpić. Stało się to teraz. Żałujemy. Podziękowania dla kibiców, którzy stworzyli fajną atmosferę - skomentował Jaromir Wieprzęć.
- Najgorsze, co byśmy mogli teraz zrobić, to spuścić głowy. Przegraliśmy mecz, ale było to pierwsze takie spotkanie od ośmiu kolejek. Jeżeli ktoś by mi powiedział przed rundą, że będziemy na tym miejscu w tabeli z tyloma punktami po takiej serii, to brałbym to w ciemno. Chłopcy są smutni, bo mają prawo być. W poniedziałek mają przyjść na trening z podniesionymi głowami. To, co straciliśmy, to będziemy robić wszystko, aby odrobić to w piątek - podsumował.