Nieefektywność byłego lidera - relacja z meczu MKS Kluczbork - Zagłębie Sosnowiec

Gospodarze oddali więcej strzałów, w tym tych celnych, niż ich rywale, a mimo to nie byli oni w stanie pokonać Wojciecha Fabisiaka. Z kolei ostatnie słowo w starciu należało do Marcina Sierczyńskiego.

W rundzie wiosennej barwy zespołu z Kluczborka reprezentował Piotr Giel, którego wiele bramek decydowało o obliczu zespołu - w ciągu 14 meczów napastnik pokonywał bramkarzy 12 razy. Po przejściu do Zagłębia Giel nie jest już tak skuteczny, a spotkanie ze swoim byłym klubem śledził jako kibic, nie znalazł się on bowiem w meczowym składzie.
[ad=rectangle]
W akcjach obu drużyn, od samego początku spotkania, brakowało dokładniejszych podań czy dośrodkowań. Wprawdzie w 14. minucie sosnowiczanie stanęli przed szansą na otwarcie wyniku, po rzucie rożnym wykonywanym przez Sebastiana Dudka piłkę kolanem uderzał Jakub Arak, ale futbolówka przeleciała wysoko ponad poprzeczką. W następnej akcji strzałem z dystansu bramkarza Zagłębia próbował zaskoczyć Adam Orłowicz, ale nie udała mu się ta sztuka. Natomiast siedem minut później gospodarze wypracowali sobie kolejną akcję - po dobrej serii podań Piotr Burski znalazł się w sytuacji sam na sam z Wojciechem Fabisiakiem, ale golkiper Zagłębia zdołał wybić piłkę nad poprzeczkę.

Spotkanie nie toczyło się w szybkim tempie, a w grze obu zespołów nie brakowało katastrofalnych zagrań, a prym w tym elemencie wiedli sosnowiczanie. Przyjezdni próbowali zdobyć bramkę do szatni, ale ponownie Arak posłał piłkę ponad poprzeczką, gdy po dośrodkowaniu uderzał futbolówkę głową. Powrót po przerwie nie zwiastował zmiany obrazu gry, mimo że w 50. minucie sosnowiczanie oddali swój pierwszy celny strzał, a pięć minut później Sławomir Jarczyk był bliski zdobycia gola... samobójczego.

Czas płynął nieubłaganie, więc zespoły zaczęły coraz bardziej walczyć o zdobycie bramki. Efektem było wypracowywanie dogodnych sytuacji, jak chociażby ta MKS-u z 69. minuty, gdy Wojciech Hober fatalnie przestrzelił z bliskiej odległości. Akcji było wiele, ale w każdej piłkarze podejmowali nieudolne próby pokonania golkipera rywali. Ostatnie słowo w meczu należało do sosnowiczan, w doliczonym czasie gry Marcin Sierczyński uciekł kryjącemu go rywalowi i oddał strzał z prawej strony pola karnego, lecz trafił w słupek!

Ta akcja w wykonaniu obrońcy Zagłębia była wisienką na torcie w tym mało emocjonującym spotkaniu z udziałem byłego lidera II ligi. W dużej mierze słabe widowisko stworzyli sosnowiczanie, którzy w całym meczu oddali zaledwie jeden celny strzał na bramkę Krystiana Rudnickiego. Jednak gospodarze momentami dostosowywali się do postawy swoich przeciwników, a remis spowodował, że spadli oni z fotela lidera.

MKS Kluczbork - Zagłębie Sosnowiec 0:0 (0:0)

MKS Kluczbork: Krystian Rudnicki - Adam Orłowicz, Łukasz Ganowicz, Paweł Gierak, Łukasz Uszalewski, Wojciech Hober (87' Krzysztof Wolkiewicz), Mateusz Arian, Rafał Niziołek, Tomasz Swędrowski, Łukasz Reinhard (89' Marcin Tomaszewski), Piotr Burski (61' Jakub Grzegorzewski).

Zagłębie Sosnowiec: Wojciech Fabisiak - Michal Farkas, Sławomir Jarczyk, Krzysztof Markowski, Radosław Kursa (46' Marcin Sierczyński), Dawid Ryndak, Łukasz Matusiak, Sebastian Dudek, Przemysław Mizgała (71' Tomasz Szatan), Mateusz Wrzesień (74' Łukasz Tumicz), Jakub Arak (74' Hubert Tylec).

Żółte kartki: Rafał Niziołek, Mateusz Arian, Łukasz Reinhard (MKS) oraz Sebastian Dudek (Zagłębie).

Sędzia: Tomasz Białek (Drezdenko).

Źródło artykułu: