Wojskowi przetrwali kanonadę! - relacja z meczu Trabzonspor - Legia Warszawa

Legia Warszawa w drugim meczu fazy grupowej Ligi Europejskiej pokonała Trabzonspor. Mistrzowie Polski mieli nad Bosforem dużo szczęścia, fartowi potrafili też jednak pomóc.

W tym artykule dowiesz się o:

Podopieczni Henninga Berga mecz rozpoczęli ze spokojem. Już pierwsze minuty czwartkowego starcia pokazały, że goście nie będą tego dnia palić się do prowadzenia huraganowych ataków. Wojskowi grali spokojnie i dokładnie prezentując wyważony styl, do którego tej jesieni na europejskiej arenie zdążyli już wszystkich przyzwyczaić.

[ad=rectangle]
Cierpliwi Legioniści pierwszej dobrej sytuacji doczekali się w 14. minucie. Do prostopadłego podania z głębi pola dopadł wówczas Tomasz Jodłowiec, oddanie strzału rozpaczliwym wślizgiem uniemożliwił mu jednak defensor rywali. Cała sytuacja powtórzyła się kilka minut później. Tym razem piłka po długim zagraniu Ivicy Vrdoljaka spadła pod nogi Michała Kucharczyka. Skrzydłowy opanował futbolówkę, wbiegł w pole karne i precyzyjnym strzałem w długi róg nie dał szans Onurowi Kivrakowi.

Turkom po starcie gola puściły nerwy, a rozwścieczonego trenera Vahida Halilhodzicia uspokajać musiał sędzia główny. Zawodnicy Trabzonsporu mieli duże problemy z tworzeniem groźnych sytuacji. Gospodarze szukali strzałów z dystansu oraz regularnie wykonywali stałe fragmenty gry w okolicach bramki Wojskowych. Naprawdę groźnie w pierwszej połowie było jednak tylko raz, kiedy Dusan Kuciak w polu karnym zderzył się z Majeedem Warisem, lecz Viktor Kassai na jedenasty metr nie wskazał.

Inicjatywa na boisku długimi momentami była w rękach gospodarzy. Mistrzowie Polski potrafili im się jednak ogryźć. Na dziesięć minut przed przerwą w pole karne Trabzonsporu wpadł Miroslav Radović, dwa razy przełożył jednego z obrońców rywali i zbierał się już do oddania strzału, rzutem na taśmę zatrzymał go jednak Kevin Constant.

Po przerwie obraz gry nie uległ znaczącej zmianie. Turcy konsekwentnie szukali swojej szansy w mozolnie konstruowanym ataku pozycyjnym, Legia nastawiła się zaś na kontrataki. Wojskowi swego dopiąć mogli w 60. minucie. Po kapitalnym podaniu Ondreja Dudy w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Kucharczyk, do oddania strzału zbierał się jednak zbyt długo i w ostatniej chwili piłkę spod nóg wybił mu Jose Bosingwa.

Kilka chwil później temperatura pod bramką Kuciaka wzrosła, kiedy z dziesięciu metrów w dogodnej sytuacji przestrzelił Mehmet Ekici. Gospodarze poszli za ciosem i już w następnej akcji piłkę po strzale głową Sefy Yilmaza w fantastycznym stylu nad poprzeczką przeniósł bramkarz Wojskowych. W 75. minucie na tablicy świetlnej powinien pojawić się remis. Po podaniu w uliczkę sam przed golkiperem Legii znalazł się Oscar Cardozo, ale futbolówka po jego strzale z ostrego kąta o centymetry minęła długi słupek.

Cztery minuty później mistrzowie Polski znów mieli furę szczęścia, kiedy w poprzeczkę po dośrodkowaniu z rzutu rożnego trafił Mustapha Yatabare. Finałowe fragmenty meczu w wykonaniu Legionistów wyglądały dramatycznie. Trabzonspor na bramkę Kuciaka nacierał huraganowo, a tuż przed końcem regulaminowego czasu gry drugą żółtą kartę dostał Michał Żyro. Wojskowi - mimo ośmiu doliczonych minut - napór rywali zdołali jednak przetrwać, wyrywając nad Bosforem trzy bezcenne punkty.

Trabzonspor - Legia Warszawa 0:1 (0:1)
0:1 - Michał Kucharczyk 16'

Trabzonspor: Onur Kivrak (65' Fatih Ozturk) - Jose Bosingwa, Essaid Belkalem, Avraam Papadopoulos, Musa Nizam - Carl Medjani, Kevin Constant, Fatih Atik (46' Sefa Yilmaz), Mehmet Ekici (76' Mustapha Yatabare), Majeed Waris - Oscar Cardozo.

Legia: Dusan Kuciak - Łukasz Broź, Jakub Rzeźniczak, Dossa Junior, Tomasz Brzyski - Michał Żyro, Tomasz Jodłowiec, Ivica Vrdoljak, Ondrej Duda, Michał Kucharczyk (90+5' Jakub Kosecki) - Miroslav Radović (90' Marek Saganowski).

Żółte kartki: Kevin Constant, Avraam Papadopoulos, Sefa Yilmaz (Trabzonspor) oraz Michał Żyro, Tomasz Brzyski, Michał Kucharczyk, Dossa Junior, Ondrej Duda (Legia).

Czerwone kartki: Michał Żyro /89' - za drugą żółtą/.

Sędzia: Viktor Kassai (Węgry).
[event_poll=33336]

Źródło artykułu: