Spotkanie rozpoczęło się od niefortunnej interwencji Dariusza Treli. Golkiper Lechii chcąc wypiąstkować dośrodkowaną przez Pawła Komołowa piłkę, omal nie wbił jej do własnej bramki. Skórę bramkarzowi uratował Marcin Pietrowski wybijając futbolówkę tuż sprzed linii.
W kolejnych minutach więcej z gry mieli Lechiści, z kolei Brunatni nastawili się na wyprowadzanie kontrataków. Gra toczyła się głównie w środku pola. Przez większą część pierwszej odsłony brakowało tego co jest solą piłki nożnej, czyli strzałów i przede wszystkim bramek.
[ad=rectangle]
Groźnie pod bramką Lechii zrobiło się w 32. minucie, kiedy uderzenie z pola karnego Michała Maka, po nodze piłkarza gości wyszło na rzut rożny. Po tym kornerze nie było większego zagrożenia pod bramką Treli.
Jednak pięć minut później dośrodkowanie z rogu Adama Mójty do siatki z pięciu metrów wbił Bartosz Ślusarski. Chwilę przed strzałem napastnik Brunatnych popchnął pilnującego go Marcina Pietrowskiego. Sędzia uznał jednak, że wszystko odbyło się zgodnie z przepisami.
Stracony gol ożywił gdańszczan, którzy starali się odrobić straty. Także gospodarze zaczęli z większą werwą atakować, ale więcej goli w pierwszej części nie padło.
Po zmianie stron do ataku ruszyli goście. Bełchatowianie sprawiali wrażenie zadowolonych z prowadzenia i nie kwapili się do aktywnej gry w ofensywie. Lechistów ożywił wprowadzony w przerwie Piotr Wiśniewski.
Goście częściej przebywali z piłką na połowie rywala, a bełchatowianie czekali na Lechię w okolicach własnego pola karnego i liczyli na kontry. Po jednej z nich w 61. minucie Andreja Prokić znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, ale w świetnej sytuacji nie trafił w bramkę.
Po kwadransie przewagi gości spotkanie wyrównało się. Bełchatowianom udało się wypchnąć gdańszczan z własnej połowy. Gospodarze umiejętnie zwalniali tempo meczu, na co nie potrafili znaleźć lekarstwa piłkarze Lechii.
Nastawieni na kontry Brunatni mogli podwyższyć prowadzenia, ale dwukrotnie zimnej krwi pod bramką Treli zabrakło Prokiciowi. W końcówce do zdecydowanego ataku ruszyła Lechia. W 87. minucie strzał z rzutu wolnego Stojana Vranjesa świetnie obronił Malarz.
Gdy wydawało się, że gospodarze sięgną po komplet punktów, w doliczonym czasie Piotr Grzelczak otrzymał piłkę w polu karnym i technicznym uderzeniem prawą nogą doprowadził do remisu.
PGE GKS Bełchatów - Lechia Gdańsk 1:1 (1:0)
1:0 - Bartosz Ślusarski 37'
1:1 - Piotr Grzelczak 90+2'
Składy:
PGE GKS Bełchatów:
Arkadiusz Malarz - Adrian Basta, Paweł Baranowski, Błażej Telichowski, Adam Mójta, Paweł Komołow (86' Kamil Poźniak), Grzegorz Baran, Bartłomiej Bartosiak (58' Andreja Prokić), Damian Szymański, Michał Mak (88' Łukasz Wroński), Bartosz Ślusarski.
Lechia Gdańsk:
Dariusz Trela - Marcin Pietrowski (83' Piotr Grzelczak), Rafał Janicki, Mavroudis Bougaidis, Nikola Leković, Maciej Makuszewski, Stojan Vranjes, Daniel Łukasik, Kevin Friesenbichler (71' Bruno Nazario), Filip Malbasić (46' Piotr Wiśniewski), Antonio Colak.
Żółte kartki:
Paweł Baranowski (PGE GKS) oraz Marcin Pietrowski (Lechia).
Sędzia:
Mariusz Złotek (Stalowa Wola).
[event_poll=28263]