Lech Poznań po raz kolejny nie zagrał na miarę oczekiwań i tylko zremisował z Cracovią 1:1. - Niewątpliwie odczuwamy zawód, ponieważ zakładaliśmy, że zdobędziemy trzy punkty. Mecz się źle się dla nas ułożył. Zaczęliśmy z dużym animuszem, było sporo akcji i strzałów, a praktycznie pierwsza akcja rywala zakończyła się golem. Dążyliśmy do odrobienia strat, ale byliśmy nieporadni - mówi Krzysztof Chrobak.
[ad=rectangle]
W poprzednich meczach lechici słabiej spisywali się w pierwszej połowie, a po przerwie dominowali rywala. Tym razem tak nie było.- Martwi mnie druga połowa. Szybko odrobiliśmy straty i byłem przekonany, że pójdziemy za ciosem i z większym zaangażowaniem będziemy atakowali. Nasz zapał jednak słabł. Wpływ na to mogły mieć wymuszone zmiany. Wprowadzenie młodych zawodników nic nie wniosło do gry ofensywnej - opowiada Chrobak.
Lech po raz kolejny często rozgrywał piłki bokiem, ale dośrodkowania pozostawiały wiele do życzenia. - Stosowaliśmy środki, które miały skłonić zespół do gry środkiem i piłką prostopadłą. Po takiej akcji strzeliliśmy gola. W trakcie meczu zespół zbyt często grał bokiem. Biorąc pod uwagę przeciwnika wiedzieliśmy, że sektory boczne są dla nas korzystne i Cracovia ma tam problem. Nie chcieliśmy jednak wszystkich akcji kończyć dośrodkowaniem, tylko dokładnym podaniem do zawodnika wbiegającego w pole karne - kontynuuje 57-letni trener.
Dla Chrobaka był to ostatni mecz w roli pierwszego szkoleniowca Kolejorza. Objął on posadę tymczasowo po zwolnieniu Mariusza Rumaka, a od poniedziałku swoje obowiązki zacznie pełnić Maciej Skorża. - Mam olbrzymi niedosyt. Planowałem zdobycie siedmiu punktów. Zdobyliśmy trzy, a wiec cztery mniej niż planowałem . Jest to wynik poniżej oczekiwań i mam poczucie osobistej porażki - kończy Chrobak.
[event_poll=28256]